Krąg 12 podróżników w czasie zaprasza do wspólnej przygody
Nie jesteś zalogowany na forum.
- E tam. Jeśli już, to wyjdzie na to, że to jej wina, gdyż zestresowała biednego ucznia. - Wzdycham teatralnie. - A teraz chodźmy gdzieś, bo mnie jeszcze zobaczy całego i zdrowego i wtedy by było kiepsko. - śmieję się.
Offline
- Gdzie w takim razie chcesz iść biedny zestresowany uczniu?- marszczę lekko brwi.
Offline
- Z daleka od te całej Montrose. - śmieję się. - Jest tu może wejście na dach? Czy tam też jest zakaz?
Offline
- Hmm nic mi nie wiadomo o zakazie.- uśmiecham się.- To co idziemy szukać wejścia na dach?
Offline
Nie odpowiadam, ale zdradza mnie mój szelmowski uśmiech.
- Chodź. - wołam za dziewczyną i sam kieruję się w górę po schodach. - W ogóle to myślałem, że Montrose przynajmniej ciebie lubi. Wiesz więzy krwi i te sprawy. - zagaduję po drodze.
Offline
- Ona nie lubi nikogo.- wzruszam ramionami.- Dlatego niezbyt podoba mi sie to ze trafiłam teraz pod jej opiekę.- przewracam oczami.
Offline
- Woah. Czyli nie przyjechałaś tu dobrowolnie. - wnioskuję.
Mijamy jakieś kolejne schody aż w końcu trafiamy na oświetlony korytarz. Jakby... Z innej epoki. Na końcu widnieją kręte schody.
Powoli się do nich zbliżamy.
Offline
- Zdecydowanie wolałabym siedzieć w mojej luksusowej willi ale rodzice wyjechali służbo do Himalajów i teraz mieszkam tutaj .- wzruszam ramionami.- A co do tej kary to jutro Montrose wyjeżdża na cały dzień do kuratorium i możemy wynająć ekipę sprzątająca.- uśmiecham sie.
Offline
W mojej głowie pojawia się błysk genialnego pomysłu.
- Owszem, możemy... Ale nie tylko to. - Uśmiecham się przebiegle. - Mówisz, że nie będzie jej cały dzień, tak? - dopytuję, wchodząc na górę. - A co... jeślibyśmy wykorzystali ten czas dla siebie? No wiesz... jakaś mała impreza czy coś w tym rodzaju. - przedstawiam dziewczynie mój pomysł i otwieram drzwi na dach. Nie były zamknięte.
Offline
- Czyżbyś chciał się ze mną umówić jutro?- marszczę brwi i wchodzę do dach.- Możemy jutro sie zerwać z lekcji i gdzieś pojechać.
Offline
Poruszam zabawnie brwiami, uśmiechając się w stronę dziewczyny.
- Dla ciebie wszystko, o pani. - mówię i wybucham śmiechem. Podchodzę bliżej gzymsu. - Ładny widok się stąd rozciąga. Pewnie magicznie jest tu w nocy.
Offline
- Pewnie tak.- kiwam głową.- Widać stąd całą okolicę, możemy jutro pójść do miasteczka, jest tam naprawdę ładnie.- uśmiecham się zapatrzona w krajobraz
Offline
- Kiedyś cię tu zabiorę. W nocy. - mówię pewny siebie. - Zobaczysz.
Offline
- W to nocy to się śpi a nie zabiera dziewczyny na jakieś dachy.- śmieję się.
Offline
- Nie byle jakie dachy. - protestuje. - Magiczne. - szczerze się. - Nic się takiego nie stanie, kiedy zarwiesz jedną nockę dla swojego nowo pozwanego przyjaciela, prawda? - siadam na ziemi i ciągne dziewczynę za rękę w dół.
Offline
- No zastanowię się tą propozycją.- zastanawiam się.- I za nic w świecie nie siądę na tej brudnej podłodze w jasnych spodenkach.- kręcę głową.
Offline
Zdejmuje z siebie kurtkę i rozkładam obok.
- Proszę, Księżniczko. - Parskam śmiechem.
Offline
- Dziękuję.- siadam na rozłożonej kurtce.- To co mi jeszcze, książę, ciekawego powiesz?
Offline
- Hm... Zależy co by chciała, panienka Mily - Używam zdrobnienia od jej imienia. - wiedzieć. - Uśmiecham się tajemniczo.
Offline
- Powiedz mi coś czego jeszcze nie wie nikt.- uśmiecham się słodko.
Offline
Zastanawiam się przez chwilę.
- Podchwytliwe pytanie, Mily. Nie powiem, ale żebym ci na nie odpowiedział, potrzeba więcej czasu, a popatrz - wskazuje na niebo. - Zbierają się nad nami ciemne chmury.... A Chyba Milady nie chce zmoknąć. - Wstaję, Unoszę brew i wyciągam w stronę dziewczyny dłoń.
Offline
- Deszcz mi naprawdę nie przeszkadza.- uśmiecham się.- Wyjdziemy stąd jak odpowiesz na pytanie.-mówię i krzyżuję ręce.
Offline
Zabieram dłoń i kręcę głową z rozbawieniem.
- Nikt jeszcze nie wie, że masz tak piękne i głębokie oczy, bo nie patrzyli w nie wystarczająco głęboko. - mówię po krótkim zastanowieniu. - Czy jest pani zadowolona z takiej odpowiedzi? - pytam, szczerząc się.
Offline
- Hmm nie jestem usatysfakcjonowana.- stwierdzam.- To miało być coś o tobie a nie o mnie.- marszczę brwi.
Offline
Parskam śmiechem.
- To był komplement. - Przez kolejną chwilę się zastanawiam. - No więc jest jedna taka rzecz, ale narazie nie mogę ci jej zdradzić. - Unoszę ręce w geście obronnym. - Przynajmniej nie teraz.
Offline