Krąg 12 podróżników w czasie zaprasza do wspólnej przygody
Nie jesteś zalogowany na forum.
Dziwnie jest tutaj być po tak długim czasie. Widocznie nie można uciec przed tym, kim się jest. Kiedy byłam tu ostatnio?... W 26'?
Pukam do gabinetu dyrektorki.
Offline
- Proszę wejść.- mówię i upijam łyk herbaty
Offline
Wchodzę do pomieszczenia. Rozglądam się. Nic się nie zmieniło. Mogliby w końcu pójść z duchem czasu i coś pozmieniać.
Skłaniam lekko głowę z szacunkiem przed dyrektorką, choć - o ironio - jest ode mnie o dobre 50 lat młodsza, jeśli nie więcej.
- Witam, panno Montrose. To ja dzwoniłam przez telefon. - Wyciągam dłoń w jej stronę. - Ariadne Kadyn Pearce.
Offline
- Dzień Dobry Ariadne.- uśmiecham się sztucznie i ściskam delikatnie jej dłoń.- Niezmiernie mi miło, że postanowiłaś do nas przyjechać.
Offline
- Spędziłam tutaj większość swojego dzieciństwa. Musiałam w końcu tu wrócić. A skoro znalazła się dla mnie posada, to tym lepiej. - Siadam na krześle.
Offline
- Na pewno nam się przydasz a szczególnie teraz gdy zaczynają się misję.- stwierdzam.- Powiesz mi jeszcze raz czego będziesz uczyć?
Offline
- Przejrzałam plan i zastanawiałam się nad tańcem lub szermierką. Myślę jednak, że większe doświadczenie mam z szermierki. - Mam ochotę wzruszyć ramionami, ale słyszałam conieco o tej kobiecie i chyba wolałabym nie robić sobie z początku w niej wroga.
Offline
- Rozumiem, mam nadzieję, że dużo nauczysz naszych uczniów.- uśmiecham się sztucznie i upijam łyk herbaty.
Offline
Jej sztuczny uśmiech zaczyna mi działać na nerwy. Muszę się mocno powstrzymywać przed kąśliwymi uwagami.
- Nauczę - mówię tylko, ale nie mogę się powstrzymać przed dodaniem. - Mam lata doświadczenia.
Offline
- Nie mam podstaw aby wątpić w twoje doświadczenie Ariadne.- odpieram spokojnie.- Kiedy chcesz zacząć pracę?
Offline
- Jak najszybciej. - Opieram się mocniej na krześle i krzyżuję przed sobą ręcę. - Nie lubię bezczynności.
Offline
- W razie zaczynasz od jutra i został ci przydzielony apartament nr 131 samej górze.- kończę i wracam wzrokiem do stosu papierów.- Coś jeszcze od mnie potrzebujesz?
Offline
- Nie. Poradzę sobie. - Przeczesuję palcami włosy. - Chyba wiele się tu nie zmieniło.
Offline
- Dobrze w takim razie proszę rozgość się w Akademii i pozwolisz, że wrócę do pracy.- mruczę się i zabieram się do pisania czegoś na laptopie.
Offline
Jakaż uprzejma.
- Do widzenia - mówię krótko, bo czuję, że zaraz wybuchnę i wychodzę z pomieszczenia.
Offline
Wchodzimy oboje do gabinetu Montrose.
- Dzień dobry Madame Montrose. - uśmiecham się sztucznie.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
- Dzień dobry, madame. - kłaniam się, a Bastian znowu prawie spada.
Wish we could turn back time
Offline
- Dzień Dobry Miguelu w jakiej sprawie tym razem przyszedłeś?- wzdycham teatralnie na widok tego człowieka.- Dzień Dobry Sir.- uśmiecham się do chłopaka który przybył z Miguelem.
Offline
- Wczoraj przybył do nas nowy gość. Madame zapomniała przydzielić mu pokój przez co nocował w lesie... - mówię.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
- Słucham?! Ty śmiesz mi zarzucać błędy?!- piorunuję go spojrzeniem.- Z tego co wiem to Saif miał się zająć naszym gościem i go rano do mnie przyprowadzić.- przewróciłam oczami.
Offline
- Madame, z całym szacunkiem, ale to prawda. Nie przydzielono mi pokoju. Ponoć pani miała się tym zająć.
Wish we could turn back time
Offline
Nie odzywam się, tylko wpatruję w jakiś obraz cały czas uśmiechając się.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
- Niezmiernie mi przykro, że zaszła ta niecodzienna sytuacja.- wzdycham i zaczynam przegrzebywać stosy papierów.- Apartament 205 na trzecim piętrze jest do pana dyspozycji.
Offline
- Dziękuję, madame. - skłaniam głowę i wychodzę, kierując się do pokoju
Wish we could turn back time
Offline
Pukam do gabinetu dyrektorki.
Niech da mi chwilkę. Muszę się przygotywać, żeby się nie porzygać, gdy zobaczę twarz tej jędzy.
I'm great in bed.
I can sleep for days.
Offline