Krąg 12 podróżników w czasie zaprasza do wspólnej przygody
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Nie jestem pańską sekretarką i mam o wiele więcej ważniejszych spraw. Proszę samemu znaleźć znaleźć profesora i poinformować o swoim przybyciu. - wracam wzrokiem do laptopa.
Offline
- A ja myślałem, że pani zadaniem jest udzielać pomocy. No cóż. Bywa. - wzruszam ramionami. Ale wciąż stoję w miejscu.
If I could turn back time
Offline
- Moim zadaniem jest zarządzanie całą i jej mieszkańcami, a pan nie jest jej mieszkańcem. I proszę uważać młody człowieku na słowa.- wstukuję coś na klawiaturze laptopa.
Offline
- A bo co mi pani zrobi? Rzuci pilniczkiem do paznokci? - pytam rozbawiony
If I could turn back time
Offline
- Słucham?!- podnoszę się z miejsca i patrzę na niego lodowatym wzrokiem. Za kogo on się niby ma?!- Proszę natychmiast opuścić teren mojej Akademii. Albo wezwę ochronę.
Offline
- To nie jest pani Akademia. Każda szkoła jest użytkiem publicznym. Pani tu tylko siedzi za biurkiem. - stwierdzam rzeczowo.
If I could turn back time
Offline
- Idź lepiej poszukać Saifa a nie marnujesz mój cenny czas.- mówię najbardziej spokojnie jak się da.
Offline
- Pani czas już jest zmarnowany. - mruczę pod nosem. Nagle do gabinetu wbiega wielki, czarny kot i zaczyna mnie obwąchiwać. - Cześć Fadi. - głaszczę kota za uchem. Po chwili wchodzi właścielciel.
If I could turn back time
Offline
- Nie uważasz, Amelio, że zarówno zdrowiej jak i grzeczniej byłoby wezwać mnie, zamiast wydzierać się na pół Akademii? - pytam, wchodząc spokojnie do gabinetu.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
- Nie, nie uważam Saifie. Ten młodzieniec mnie obraził i musi zostać ukarany.- mówię patrząc na chłopaka nienawistnym wzrokiem.
Offline
- Cześć wujku. - uśmiecham się do mężczyzny szeroko i macham mu na powitanie.
If I could turn back time
Offline
Przyglądam się chłopakowi przez chwilę. - Zaraz... Leondre? - śmieje się - Co ty tu robisz?
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
- Aktualnie stoję. - śmieje się - Sam kazałeś mi tu przybyć.
If I could turn back time
Offline
- Czas... - kręcę głową - Wybacz mu, Amelio. Czasami nie zważa na słowa.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
- Czy on jest synem tego o którym myślę?.- patrzę na chłopaka, teraz wydaję mi się bardzo podobny z wyglądu do ojca.
Offline
- To Voldemort istnieje? - pytam sarkastycznie.
If I could turn back time
Offline
- Ktoś równie potężny i zły.- mówię i zaczynam przegrzebywać stos papierów.
Offline
- Umm... Nie sądzę, żeby Davy Jones istniał. Z kolei Sauron... Hmm... - udaje, że się zastanawiam - A może jestem synem Smauga? Albo.... O! Wiem! Darth Vader jest moim ojcem. - śmieje się.
If I could turn back time
Offline
- Żadna z postaci z tych debilnych filmów, nie jest twoim ojcem. Jak nie wiesz kto nim jest zapytaj Saifa.- wzdycham ciężko, a miał być taki spokojny dzień.
Offline
- Ona tak zawsze? - spoglądam na wujka.
If I could turn back time
Offline
Przytakuję. - Zadałaś dość niemądre pytanie, Amelio. Dostajesz zatem niemądrą odpowiedź. - stwierdzam ze stoickim spokojem.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
- Wygląda na to, że musicie porozmawiać, możecie zrobić to poza moim gabinetem?
Offline
- Z przyjemnością. - wychodzę.
If I could turn back time
Offline
Wychodzę z Leo. - Ja rozumiem, że to dość ciężki przypadek wrednego babsztyla, no ale jednak, zachowuj się. - parskam śmiechem - Chodź, oprowadzę cię.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
- Trujące kwiatki dla trującej kobiety! - krzyczę rozbawiony i miziam tą wiedźmę bukietem trującego bluszczu po twarzy. - Dzień dooobryy. - mówię śpiewnie
Every villain is a hero in his own eyes
Offline