Krąg 12 podróżników w czasie zaprasza do wspólnej przygody
Nie jesteś zalogowany na forum.
W tym miejscu można poznać chyba największą liczbę osób. Przychodzą tu wszyscy: od nieletnich uczniaków, po typów spod ciemnej gwiazdy. Ale co najważniejsze, można się tutaj sporo dowiedzieć. Barman podobno wie wszystko o tym miasteczku i jego mieszkańcach. Jednak czy można mu ufać? Nie wiadomo.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Zaprzyjaźniony barman, Victor, podaje mi piwo. Siadam przy barze i słucham muzyki płynącej z głośnika. To jedyne miejsce, gdzie puszczają coś normalnego.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Wchodzę do baru. Jaka przyjemna atmosfera... Słychać tylko muzykę i brzmienie kieliszków.
- Dzień dobry. - mówię do barmana. - Jacka Danielsa, poproszę. - podaję mu pieniądze.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
Unoszę brew, gdy widzę, co Victor nalewa Lei.
- Na bogato - mruczę pod nosem, na co ten prycha, powstrzymując śmiech.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Odwracam głowę.
- Hunter? - pytam. - A nie... Stefan. Przepraszam. - śmieję się pod nosem.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
- Tutaj Hunter - mruczę i upijam łyka piwa.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- Lubisz pić? - pytam i upijam łyk z kieliszka.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
Wzruszam ramionami.
- Nie wiem. Czasem się zdarza. Mam 24 lata i jest sobotni wieczór.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- A do tego nie ma tłumów. - mówię, po czym zmieniam temat i ściszam głos. - Znałeś część tych powstańców, prawda?
Ostatnio edytowany przez Lea Anucio (2016-06-05 13:37:26)
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
Kręcę głową.
- Nie znałem nikogo, poza Jonasem. I dwa lata temu jednego z tych, którzy z nami nie siedzieli, poznałem w Londynie. - Upijam łyka piwa. - Po prostu się wpasowałem w otoczenie.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- Słyszałam urywek waszej rozmowy. - mówię. - Myślisz, że się ciebie posłucha?
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
Kiwam głową.
- Jestem tego pewny. Choć nie wiem, jak to zrozumiałaś.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- Nie o to chodzi. - kręcę głową. - Po prostu zmienisz przeszłość w ten sposób. - piję jeszcze trochę alkoholu.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
Prycham.
- Kontroluję sytuację. Nie wiesz, o co chodzi, więc nie powinnaś się w to mieszać.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- A co jeśli wiem? - unoszę brew. - Po prostu zastanawia mnie jak to wpłynie na przyszłość. - wzruszam ramionami.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
Przewracam oczami.
- Uwierz mi, nie wiesz nic. A ja nie muszę ci się z niczego tłumaczyć.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- Nie kazałam ci się z niczego tłumaczyć Hunter. - odpowiadam spokojnie. - Nie musisz się zachowywać, jakbyśmy wszyscy byli na wojnie. Wiem, że... wiem jak było. Ale jesteśmy w 2016 roku. - mówię.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
Prycham.
- Nie. Nie wiesz jak było, Lea. Musiałabyś to przeżyć, żeby to wiedzieć. Żadna opowieść ci tego nie ukarze. W Akademii jest tylko pare osób, które to rozumieją.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- Może i tak. - mówię cicho. - Ale po prostu nie chcę żyć przeszłością, bo to nie pomoże... Zatracenie się we wspomnieniach, rozpamiętywanie tego nic nie da.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
Wypijam piwo do końca.
- Do czego ty zmierzasz? Najpierw boisz się o linię czasu, potem mówisz o wspomnieniach.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- Próbuję ci powiedzieć, żebyś spróbował żyć teraźniejszością. Wiem... - zatrzymuję się. - Faktycznie, nie wiem co musiałeś przeżywać. Ale wiem, że to było Piekło. - podnoszę kieliszek.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
Kiwam głową. Victor zerka na mnie, to na Leę.
- Dzięki za radę, ale nie potrzebuję psychologa - mówię chłodno i podaję barmanowi szklankę.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Przewracam oczami.
- Starałam się być miła. - wypijam do końca zawartość kieliszka.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
- Nie musiałaś. Nie potrzebuję litości.
Zarzucam skórzaną kurtkę na ramiona.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Nadal zachowuje się jakby był na wojnie... Kręcę głową.
- Hunter. - zatrzymuję się. - Czemu w barze powiedziałeś, że jesteś z dziewczyną? - spoglądam w stronę blatu.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline