Krąg 12 podróżników w czasie zaprasza do wspólnej przygody
Nie jesteś zalogowany na forum.
Tutaj znajdują się sklepiki, piekarnie, restauracje, bary i inne tego typu miejsca.
(Pomińmy proszę fakt, że napisy nie są po angielsku)
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Spacerujemy środkiem ulicy. - Ładnie tu macie. - stwierdzam, spoglądając to w prawo to w lewo.
If I could turn back time
Offline
- Całkiem. - przytakuję i spoglądam na Leo podejrzliwie - Skąd się tu wziąłeś, co dzieciaku?
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
Śmieje się. - To skomplikowane. - przecieram oczy - No więc. Pewnie nie pamiętasz, gdzie mnie ukryłeś i z kim. Otóż przeniosłeś mnie do przyszłości i oddałeś w ręce sego siebie. Następnie sam sobie przekazałeś, żebyś przekazał mi, że jak skończę osiemnastkę, to mam się przenieść do tej konkretnej daty. Tak w skrócie.
If I could turn back time
Offline
Pocieram czoło. - To faktycznie miałem pomysł. - kręcę głową ze śmiechem.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
Śmieje się. - No trzeba przyznać, wujek, pomysł miałeś niezły. I skuteczny. W tym szaleństwie jest metoda. - klaszczę w dłonie. Nagle, coś przychodzi mi do głowy. - Jestem z przyszłości. Czemu mnie nie pytasz, co dalej z wami?
If I could turn back time
Offline
- Może nie chcę wiedzieć. - wzruszam ramionami - Po co mam sobie spoilerować życie? -spoglądam na niego zaciekawiony.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
- Masz w sumie rację. - przytakuję - I tak nic bym ci nie powiedział. - sprzedaję mu przyjacielskiego kuksańca w ramię.
If I could turn back time
Offline
Śmieję się. - Język masz dłuższy niż krowa. I tak byś coś wypaplał prędzej czy później.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
- Nie prawda. - burzę się sztucznie po czym też się śmieję.
If I could turn back time
Offline
Milkniemy. Dochodzimy na wysokość księgarni po czym zawracamy i w ciszy wracamy do Akademii.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
Wychodzę z małej księgarni ze starymi książkami na rogu. Kupiłam kilkanaście książek. Nie mogłam się zdecydować którą wybrać więc wzięłam wszystkie. Oczywiście jestem prawie niezauważalna w tłumie i ludzie co chwila mnie trącają łokciami.
- Nie no zaraz zawaruję - burczę pod nosem.
Następna osoba jaka mnie popchnie dostanie spory popieprz - postanawiam w myślach.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
Z rozbawieniem obserwuję malutką wściekłą blondyneczkę. Ludzie przechodzą praktycznie nad nią, choć miota się wsciekle za każdym razem, gdy ktoś ją potrąci. Ciężko ją zauważyć, jeśli nie obserwuje się nieustannie ludzi, jak ja.
-Może wolisz przejść górą, Myszko?- nachylam się, żeby zauważyła, że mówię do niej.
Offline
Podskakuję gdy słyszę słowa i nieco zwalniam kroku. Unoszę brodę do góry.
- Przeprasza... Jak mnie nazwałeś, wielkoludzie? - pytam sarkastycznie z nutą urazy w głosie.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
-Trudno zaprzeczyć, że patrzac z góry wygladasz jak myszka, Myszko. Choć trzeba zaznacżyć, że to bardzo ładna myszka- uśmiecham się rozbrajająco
Offline
Na moje policzki automatycznie wpływają rumieńce. Nie wiem czy bardziej złości, zażenowania czy wstydu. Przyglądam mu się chwilę i powoli zaczynam przyspieszać.
- Nie nazywaj mnie tak - rozkazuje tonem zdenerwowanej czterolatki. Boże... Jeszcze tylko brakuje abym zaczęła tupać nogą.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
-Niby myszka, a szybka jak gepard- mruczę pod nosem, doganiając ją kilkoma krokami.- Jak sobie życzysz, słoneczko- mówię, zrównując się z nią.
Offline
- Śmieszy cię nabijanie z czyjegoś wzrostu? - pytam pretensjonalnie zerkając z ukosa na chłopaka... Gdzieś go już widziałam... Chyba.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
-Nie, po prostu słodko wyglądasz, kiedy się złoscisz. A Słońce, swoją drogą, jest całkiem duże. Mogę wiedzieć, jak moja calkiem-duze-słoneczko ma na imię?
Offline
- Żarty sobie stroisz? - pytam poddenerwowana.
Zatrzymuję się przy małej kawiarni z ogródkiem. Chłopak oczywiście zatrzymuje się razem ze mną. Wywracam oczami i próbuję upchnąć jedną z trzech książek jakie mam w ręku do i tak już pełnej torby.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
-Twoje imię to tabu? Jesteś tajnym szpiegiem moskiewskiej milicji? Albo masz koreańskie korzenie i twoje imię jest dla Amerykanów niewymawialne. Ale nie martw się, jestem Włochem po kursie logopedycznym.
Po kursie logopedycznym? Można wygodnie przyjąć, że był już na tyle dawno, że po prostu go nie pamiętam.
Ostatnio edytowany przez Adrien Vesputti (2016-08-30 22:16:51)
Offline
- Lena - przedstawiam się i wzdycham bo książka jednak nie weszła. - Możesz mnie zostawić w spokoju? - pytam marszcząc brwi. - Jest straszny upał, jestem zmęczona i muszę się czegoś napić. Możesz dać mi spokój? - dopytuję rzucając mu zmęczone aczkolwiek twarde spojrzenie.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
-Oj, Lena...- podoba mi się jej imię i mógłbym je cały czas powtarzać.- Czemu od razu podchodzisz do mnie negatywnie? Zacznijmy od może od nowa. Cześć, jestem Adrien- wysuwam w jej stronę rękę- A ty jak masz na imię, Lena?
Offline
Nie mogę się powstrzymać i parskam śmiechem.
- Witam wielkoludzie Adrien - mówię rozbawiona i podaje mu moją małą dłoń. - Jestem Lena. Tylko Lena - podkreślam i kręcę głową.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
-Miło mi cię poznać, Tylko Leno. Jako że jestem prawdziwym dżentelmenem, teraz zaoferuję ci, ze poniosę twoje siatki. Ty, albo stanowczo odmówisz, albo zaczniesz rzucać feministyczne uwagi. Ja mimo to wezmę twoje siatki, a ty przewrocisz oczami.
Offline