Krąg 12 podróżników w czasie zaprasza do wspólnej przygody
Nie jesteś zalogowany na forum.
Górę zajmuje Eileen, dół - Megan.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
Wbiegam do pokoju mojego i Eileen. Zamykam drzwi i na klucz a następnie się o opieram i osuwam w dół. Kolejny raz mi się nie udało i kolejny raz zwiałam.
Offline
Pantera podprowadza mnie do drzwi.
- O matko. I co ja zrobię, jak podejdziemy pod mój pokój? - Patrzę na Fadiego. - Jak po arabsku powiedzieć "możesz już iść"?
Wzdycham i podchodzę pod pokój. Mój problem został jednak rozwiany, gdy po podprowadzeniu mnie do pokoju, pantera odchodzi. Otwieram drzwi i od razu zauważam Megan, która siedzi pod ścianą. Marszczę brwi.
- Meg? Co się dzieje? - Łupie mnie w czaszce. Muszę usiąść.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Znowu uciekłam. To silniejsze od mnie a już nawet dobrze mi szło. Ale uciekłam.- kręcę głową i wzdycham.
Offline
Siadam obok niej i opieram głowę o ścianę.
- Z kim rozmawiałaś?
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
Zastanawiam się chwilę i przegryzam wargę.- Z tym co się zawsze spóźnia... czekaj jak on się nazywał.- rozglądam się dookoła.- DiAngelo chyba.
Offline
- DiAngelo? - Marszczę brwi. - Och, Meg. Przecież on jest takim fajnym chłopakiem. - Kręcę głową i się uśmiecham. - Nie masz się czego obawiać, dopóki nie będziesz liczyła na coś więcej.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Wiesz doskonale jakie są moje relacje z chłopakami więc nawet nie mam szans oczekiwać od jakiegokolwiek coś więcej.- mówię cicho.
Offline
Uśmiecham się lekko.
- Na pewno tak nie jest. Kiedyś się przed kimś otworzysz. Po prostu będziesz... ostrożniejsza.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Sama nie wiem czy kogoś chcę, jak widać trudno mi przychodzi kontakt z ludźmi.W całej Akademii rozmawiam tylko z tobą i babcią oraz czasem z nauczycielami.- kręcę głową głową i i bawię się wisiorkiem.
Offline
Kiwam głową.
- No to pora to zmienić. - Uśmiecham się. - Poznam cię z paroma osobami.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Lepiej nie, bo jeszcze narobię ci wstydu i ucieknę albo kompletnie mnie zatka i nic nie powiem,- wzdycham ciężko.
Offline
Przygryzam wargę, bo prawie powiedziałam, że nie zależy mi na tamtych relacjach.
- Nie zrobisz mi wstydu. - Śmieję się, choć nie jest mi do śmiechu. - Ja sobie sama robię wstyd. Tak jak wtedy, co porównywałam Demarcusa do Vanadala Savage. A potem jeszcze Saifa do Ripa Huntera.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
-Pamiętam jak mnie zmusiłaś kiedyś do oglądania tych seriali.- uśmiecham się delikatnie.- Ale nie chciałam już się nic odzywać bo widać było, że Madame Montrose jest wściekła i lada chwila wybuchnie.
Offline
- Nawet nie mów. - Wzdycham. - Już miałam ich bronić, ale nawet ja się wystraszyłam.
A raczej rozbolała mnie głowa, ale tego nie mówię.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
-Dobrze, że się nie odezwałaś. Ostatnio jak była wkurzona kazała dziewczynie uprać ręcznie i wyprasować wszystkie suknie i kostiumy z garderoby. Babcia mi o tym niedawno opowiadała.- mówię cicho patrząc w sufit.
Offline
Kręcę głową. Ta kobieta nie jest normalna.
- Jak tak można? - Mówię cicho. - To tylko uczennica. Nie można się tak wyżywać na ludziach.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Na szczęście moja babcia jest cudowną kobietą i kazała jej w tajemnicy uprasować tylko kilka sukienek. Dobrze że wszystkie wyglądały na nowego.- uśmiechnęłam się na wspomnienie o babci.
Offline
Kiwam głową.
- Jest wspaniała. Jestem pewna, że Anna też nie będzie się znęcać nad chłopakami, gdy będą sprzątali w łazience - mówię o mojej opiekunce. - Nie mów nikomu, ale sama Montrose niesamowicie działa jej na nerwy.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Moja babcia twierdzi, że to elegancka damulka która urwała się z XIX wieku. I na dodatek jest w miejscu gdzie prawie wszyscy oprócz niej umieją się przenosić w czasie.- kręcę głową.
Offline
Marszczę brwi.
- Właściwie... czemu ona jest dyrektorką? - Pytam cicho. Ściany mają uszy.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Nie mam bladego pojęcia.- wzruszam ramionami.- Podobno jako jedyna zna całą treść tej całej przepowiedni i tam coś jest o niej że ma znaleźć i złączyć wybrańców w odpowiednim momencie.
Offline
- No! - Mówię z entuzjazmem. - Znalazła i złączyła. Czyli może iść? - Śmieję się.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Raczej tak łatwo się nie podda.- kręcę głową.- Ale miejmy nadzieję, że jak nam się nie uda Demarcus zabiję ją jako pierwszą.
Offline
Śmieję się.
- Normalnie powiedziałabym, że to nie jest dobre myślenie, ale zabrzmiało to jakoś pozytywnie.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline