Krąg 12 podróżników w czasie zaprasza do wspólnej przygody
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Całkiem możliwe.- śmieje się.- Co sądzisz o tych misjach? Bo się, że trafie na samych facetów i do żadnego się nie odezwę.
Offline
- Akurat chyba wtedy będziesz musiała - stwierdzam. - Ale nie martw się. Dasz sobie radę. Może trafimy razem na misję.
Zauważam kątem oka, że klatka Siobhán jest otwarta. Rozglądam się, ale nigdzie jej nie widzę. Wyciągam rękę do góry.
- Cuil anseo, Siobhán - mówię delikatnie, a niebieski ptak wylatuje zza zasłony i siada mi na dłoni. Głaszczę delikatnie jej pióra.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Mam nadzieję że trafimy razem, bo tam nie będę miała gdzie uciekać jak zobaczę podrywacza.- śmieję się cicho i patrzę na ptaka.- A właśnie Sophie mi gdzieś zginęła, być może jest u babci w pracowni albo pałęta się pod nogami lub w akademii.
Offline
- Sophie chyba jest u twojej babci faktycznie.
Śmieję się lekko.
- Wracając do tematu... no, żebyś u nas nie trafiła na podrywacza, to musiałabyś chyba trafić na aspołecznego Huntera.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Szczerze? To już wolałabym jego, bo pewnie jakoś bym się z nim dogadała jesteśmy w końcu oboje aspołeczni i gadamy tylko z swoimi współlokatorami.- wzruszam ramionami.- I być może obroniłby nas jak ktoś by nas ścigał.
Offline
Przeczesuję dłonią włosy, a Siobhan dziobie mnie w palec. Super.
- Zdaje mi się, że raczej byście oboje milczeli. A to, czy by nam pomógł... - Waham się. Nie wiem, co powiedzieć. - Nie wiem.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Być może ale czasem milczenie bywa przyjemne.- uśmiecham się.
Offline
- Nie lubię ciszy. - Niemalże niezauważalnie się krzywię. Nienawidzę wspomnień.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Wiem.- kiwam głową.- Dlatego pewnie na początku było ci trudno ze mną wytrzymać.
Offline
- Mam słuchawki. - Uśmiecham się mimo wszystko. - Poza tym czasem da się ciebie zmusić do rozmowy.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Szczególnie wtedy gdy po raz pierwszy widziałaś jak zwiałam od jakiegoś chłopaka, który chciał znać godzinę.- śmieję się cicho.
Offline
Kiwam głową.
- To było niezłe. - Uśmiecham się pod nosem.
Podnoszę się z miejsca. Lekko kręci mi się w głowie.
- Słuchaj, położę się spać. Nie za dobrze się czuję.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Dobranoc miłych snów a ja pójdę poszukać Soph.- uśmiecham się i wychodzę z pokoju.
Offline
Leżałam na łóżku i czytałam książkę gdy usłyszałam pukanie do drzwi, spojrzałam na zegarek no nawet jest punktualny.- Proszę wejdź.- powiedziałam.
Offline
Wchodzę do pokoju. Z paczką czipsów w ręcę. Unoszę brew. Całkiem niezły pokój. Nie to co mój i Jonasa.
- Dobra, co oglądamy? - Szczerzę się i nawet się nie witam, zamykając za sobą drzwi.
I'm great in bed.
I can sleep for days.
Offline
Uśmiechnęłam się i podniosłam do pozycji siedzącej.- Montrose za ten brak manier by cię wywaliła przez okno, cieszę się, że nią nie jestem.- śmieję się.- A film ty miałeś wybrać.
Offline
Kiwam głową.
- Francuski film. Mam ochotę na jakąś komedię dla odmiany. Mam nawet dwie propozycje, tylko zależy, czy musi być faktycznie ta miłość. - Unoszę oczydo góry i wzdycham.
I'm great in bed.
I can sleep for days.
Offline
Wzdycham.- Przeżyję bez tej miłość, ważne aby to nie był horror. Komedia będzie w porządku.- stwierdzam uruchamiając laptopa.
Offline
- Dobra.
Łapię za laptopa, położonego na biurku. Jest on czarny i oblepiony naklejkami. Zauważam flagę Irlandii. Marszczę brwi.
- To twój? - Pytam, gdy nagla coś siada na moje ramię. Odwracam głowę i zauważam niebieskiego ptaka. Otwieram szerzej oczy, a zwierze dziobie mnie w nos. Syczę cicho. - Co to jest?
I'm great in bed.
I can sleep for days.
Offline
- Nie to nie mój. To Eileen.- uśmiecham się gdy widzę ptaka.- A to jest Siobhan jej ptak, nie lubi gdy ktoś dotyka jej rzeczy.-kiwam głową i zabieram zwierze do klatki.- Tutaj masz mój laptop.- podaję mu swój srebrny laptop.
Offline
- Matko - mruczę. - Eileen też dziobie ludzi po nosie, gdy biorą jej rzeczy?
Biorę laptopa i załączam stronę z filmami.
- Myślałem o "Za jakie grzechy dobry Boże?" i "Nietykalnych". W pierwszym jest więcej miłości, ale da się przeżyć. - Śmieję się.
I'm great in bed.
I can sleep for days.
Offline
- A nie wiem, nie sprawdzałam.- kręcę głową.- Znaj moją dobroć i wybierz sam film.- śmieję się. Booże od kiedy ja się śmieję przy chłopakach lub żartuję. Eileen albo babcia pewnie mi coś dosypały do herbaty. Marszczę brwi zastanawiając się czemu jestem taka rozluźniona.
Offline
- Znaj moją dobroć, bo wybiorę ten pierwszy - mówię, po czym załączam film. Opieram się ścianę za łóżkiem.
I'm great in bed.
I can sleep for days.
Offline
- O jak miło.- stwierdzam i skupiam się na filmie. W trakcie trwania filmu pytam.- Rozumiesz przynajmniej część czy włączyć napisy?
Offline
- Oczywiście, że rozumiem - mówię poważnym tonem. - Wiem, jak mają na imiona.
I'm great in bed.
I can sleep for days.
Offline