Krąg 12 podróżników w czasie zaprasza do wspólnej przygody
Nie jesteś zalogowany na forum.
- No tak raczej nie jestem wysokim dobrze zbudowanym żołnierzem.- chichoczę.- I co było dalej? Jak zareagował? Opowiadaj.
Offline
Robię się czerwona. Jeszcze po dzisiaj... Co ja sobie w ogóle myślałam?
Mówisz jakby cię to nie cieszyło.
Bo nie cieszy.
- On... No wypytywał się. - Wzdycham. - Był dość zszokowany. W końcu w całej akademii wiesz o tym tylko ty, Krochmal, twoja babka i Anna.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Też bym była zaskoczona, w końcu pozujesz na chodzące słoneczko.- Wzdycham.- A potem w trakcie rozmowy która przeniosła sie na twoje łóżko zasneliście i was przyłapałam- dokańczam
Offline
Kiwam głową.
- No i tak jakoś... wyszło.
Zaczynam bawić się brzegiem rękawu.
- Znaczy... Od kiedy tu przyjechał, siadaliśmy zawsze w parku na tej samej ławce, ale nigdy nie rozmawialiśmy. - Bo on nie chciał. - No i ja... w sumie to sama nie wiem, co się zmieniło. To... dziwne. Najpierw to, potem jeszcze na misji i nad jeziorem - mamroczę.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Nigdy mi o tych spotkaniach jeśli tak to można nazwać nie mówiłaś.- kręcę głową.- Byc może macie podobne przeżycia i dlatego dobrze wam sie rozmowia i sie rozumiecie. Nie wiem co on przeszedł wiec mogę sobie tylko gdybać.- wzruszam ramionami.
Offline
Kręcę głową.
- Ja też do końca nie wiem. Ale musiało być to coś mocnego. - Zaczynam kręcić moją bransoletką na ręce. To chyba jakiś mój tik nerwowy. - W każdym razie na razie chyba to zostawię. - Wzruszam ramionami. - Przecież to nic takiego, co nie?
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- No tak, każdy ma rzeczy które chce ukryć, o których nie chce mowić.- kiwam głową.- A wracając do jeziora to zupełnie nie spodziewałabym sie, że Hunter cie wrzuci do wody.- śmieje sie
Offline
Żeby tylko.
Kręcę głową, nieco rozbawiona, ale zapewne cała czerwona na twarzy.
- Żebym ja się spodziewała - mamroczę.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
Patrzę na jej lekko czerwoną twarz.- A była jakaś część dalsza tego wrzucania do jeziora?- pytam zaciekawiona.
Offline
Moje oczy lekko się rozszerzają. Dobrze, że raczej moja twarz nie może się jeszcze bardziej zarumienić.
- Nic takiego... Takie tam - mamroczę. - Po prostu gadaliśmy i tak jakoś... było.
Tak jakoś było, że mnie pocałował.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Jakoś tak było?- marszczę brwi.-Proooszę opowiedz mi więcej, rozmawiam tylko z tobą, nie mam z kim więcej pogadać o randkach.- robię błagalną minę.- Chyba, że chcesz mnie skazać na towarzystwo siostrzenicy Montrose.- momentalnie się krzywię.
Offline
Otwieram lekko usta.
- Siostrzenica Montrose? Jest tutaj?
Kurczę. Nie wiedziałam. Musiałam ją minąć na korytarzu i nie poznać. Nigdy jej na oczy nie widziałam.
- To nie była randka - mówię zgodnie z prawdą. - Po prostu... - Drapię się po łokciu. - Pod koniec misji trafiliśmy do jakiejś małej komnaty. Dostałam ataku paniki, dlatego zabrał mnie stamtąd szybciej i żeby mnie uspokoić, wziął mnie nad jezioro.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Od jakiś dwóch dni. Babcia mówi, że podobno tu się przeprowadziła na dłużej. Taka ładna blondynka w szpilkach od Manolo.- stwierdzam po czym wracam do do tematu Huntera.- Wow nie spodziewałam się, że jest taaki kochany, a potem wrzucił cię do jeziora i to był koniec spotkania?- dopytuję.
Offline
Siobhan jakby wyczuwa moje zdenerwowanie i zlatuje z góry, siadając mi na głowie.
- Cholercia - mruczę i zdejmuję ją i kładę na oparcie kanapy, za co ona dziobie mnie w palec.
Jasne. Jak ja to jej powiem?
- Wiesz, istnieje możliwość... żeHuntermniepocałował? - Mówię, przyspieszając na końcu tak, że ostatnie słowa zmieniają się w bezsensowną paplaninę.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- O matko.- ukrywam twarz w dłoniach zdziwiona.- Hunter cię pocałował? Jak było? Jak całuje?- zasypuje ją pytaniami.
Offline
- Ja... - mówię zestresowana. Wzdycham. - Megan, nie za dużo tych pytań?
Bawię się moją rubinową bransoletką.
- No tak jakoś wyszło... Rozmawialiśmy i ogólnie coś było o jego prawdziwym imieniu i nagle ni stąd ni zowąd powiedział mi coś... takiego uroczego, aż się zdziwiłam. - Śmieję się lekko. - No i mnie pocałował. Staliśmy po pas w wodzie. Przynajmniej ja, bo jestem niższa. - Chichoczę. - I tak, dobrze całuje.
Ploteczki o chłopakach? Od kiedy ja robię coś takiego?
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Ooo musi mu na tobie zależeć skoro zdradził ci swoje prawdziwe imię.- stwierdzam.- Matko normalnie jak w jakimś filmie, pocałunek w wodzie.- zauważam.- Uu skoro dobrze całuję, to może będziesz miała jeszcze kilka okazji do przetestowania jego zdolności.
Offline
Unoszę brew, przyglądając się jej jak kosmitce.
- Megan Rousseau. Nie poznaję cię. Co ten Edward z tobą zrobił?! - Śmieję się. - I... jego imię już znałam od początku. - Bawię się bransoletką nerwowo. Z resztą... to Megan. Moja przyjaciółka.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Ja też się nie poznaję.- chichoczę.- Ale na razie jestem taka tylko do ciebie.- kręcę głową.-Gdyby nie Edward nie podałabym środków na przeczyszczenie Montrose.- śmieję się.- W sumie bylibyście fajną parą, pasujecie do siebie.- mówię z przekonaniem.
Offline
Unoszę brew.
- Ja i Edward? - Pytam rozbawiona.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Co?- wybucham śmiechem.- Nie mówiłaś, że też z Edwardem się całowałaś w jeziorze.- kręcę głową.- Oczywiście chodziło mi o ciebie i Huntera.
Offline
Wybucham śmiechem, wyobrażając sobie taką scenę.
- Mówisz o Edzie i nagle stwierdzasz, że "bylibyśmy fajną parą" - mówię, prawie się krztusząc. Zaraz jednak się uspokajam. - Nie wiem, co z Hunterem. Nie wiem, o co chodzi w naszej relacji - przygryzam wargę. - Jak na razie nikomu o tym nie mów, okay? Myślę, że na razie nie będziemy się razem pokazywać... O ile w ogóle będziemy gdziekolwiek razem przebywać.
Znowu w mojej głowie rozkwitają wątpliwości.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Okej.- kiwam głową.- Nawet nie miałabym komu powiedzieć oprócz wymienionego wcześniej Edwarda, ale jemu bym takich rzeczy nie mówiła.- zapewniam.- Wasza relacja dopiero się rozwija więc wiesz, daj mu szansę, możesz cię zaskoczyć tak jak nad jeziorem.
Offline
Uśmiecham się pod nosem.
- Za bardzo się nakręcam. Nie powinnam. Jednak Hunter to Hunter. Z nim nigdy nic nie wiadomo.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- No tak może odrobinę.- kiwam głową.- Ale z tego co słyszałam był uroczy i kochany. Zupełnie jak nie Hunter.- wzruszam ramionami.
Offline