Krąg 12 podróżników w czasie zaprasza do wspólnej przygody
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
- Chcę się dowiedzieć co się stało. Od niego też. - wskazuję palcem chłopaka i staję przy drzwiach, mając zamiar je otworzyć.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
-Wyluzuj- przewracam oczami- Nie możesz cały czas jej spinać pasami bezpieczeństwa. To dorosła kobieta, nie domowy króliczek.
Offline
- Nic o niej nie wiesz. - kręcę głową.
Wychodzę.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
Patrzę zdziwiony w stronę drzwi.
-Dziwny ten twój brat, wiesz?
Offline
- Ostatni raz, kiedy był taki wkurzony, to było po kłótni z ojcem. Wtedy zaczął go zastępować. Chciał, żebyśmy żyli w normalnych warunkach. Studiował, a następnie dostał się tutaj. Jest trochę... nadwrażliwy. - czyli potem będzie mnie czekać przesłuchanie.
Adriena pewnie też.
- Przepraszam za niego... - spoglądam na chłopaka.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
-Przecież to nie twoja wina...- wzruszam ramionami.- Coś czuję, że jednak się nie polubimy
Offline
- Wiesz, że teraz nie da ci spokoju? - pytam, muskając palcami jego dłoń. - Jest strasznie... uparty.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
-Może i tak. Ale, wiesz co? Jakoś średnio mnie to obchodzi- przewracam oczami.-Będę musial już znikać, skarbie.
Offline
Niechętnie wstaję i odprowadzam go do drzwi.
- To... do zobaczenia. - uśmiecham się.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
-Do piątku- uśmiecham się i znikam
Offline
-Zastałem jakąś piękną damę?- mówię, otwierając drzwi pokoju Indii i Lei.
Nie rozmawialem z Leą od czasu misji, a wydawało mi się, że to raczej trwalsza znajomość... Z Indią to inna sprawa, widzieliśmy się ledwie raz i nie mogę wymagać żadnej interakcji z jej strony.
Mam nadzieję, że zastanę którąś z nich.
Offline
Kończę pracę z fizyki i już mam zamiar iść coś poczytać, kiedy słyszę jak ktoś otwiera drzwi. India? Na początku tak myślę, ale kiedy słyszę ten głos, nie mam żadnych wątpliwości kim jest ta osoba. Moje serce jakby drga i bije nieco szybciej. Czuję niemiłe ukłucie żalu.
- Coś się stało? - pytam, obejmując się ramionami.
Staram się brzmieć obojętnie. Jakby mi nie zależało...
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
-Zastałem- odpowiadam sam sobie.- Czy coś musi się stać, żebym odwiedził moją piękną znajomą?
Wchodzę do środka i znowu rozglądam się po pokoju, jakbym był tu po raz pierwszy.
Offline
- Przestań. - Kręcę głową. - Na tym to ma polegać? Flirtujesz praktycznie z każdą inną dziewczyną, a potem... zostawiasz. Nie pomyślałeś o tym jak one się czują? Jak... jakaś zabawka. - Drżę kiedy to mówię, ale z jednej strony czuję się trochę lepiej.
Jednocześnie, po prostu obawiam się jego reakcji.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
Marszczę brwi.
-O co chodzi, Lea? Przecież wiesz, że cię uwielbiam.- uśmiecham się do niej, ale nadal po prostu nie wiem, co takiego się zmieniało- Nie zostawiam cię, słonko. Wiesz o tym, prawda?
Offline
- Chodzi mi o inne osoby. O te, którym dajesz nadzieję. - Mówię, spoglądając na niego. - No, bo... jesteś dla nich miły, elegancki i zachowujesz się jak dżentelmen. Widzisz się z nimi dosyć często, a one... one myślą, że chyba coś się zmieniło. A potem, nagle widzą cię z kimś innym. - Przegryzam wargę, nadal stojąc, choć nogi się wprost uginają przede mną.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
Milknę na chwilę. Bardzo, naprawdę bardzo chciałbym przyjąć to dokładnie tak, jak to powiedziała, ale nie wydaje mi się, żeby... o to właśnie jej chodziło.
-Lea...?- mowie zdecydowanie ciszej niż zazwyczaj- Z kim mnie widzalas?
Offline
- Ja... - milknę na chwilę, powstrzymując się od moich wywodów.
Za chwilę pewnie wyjdzie z pokoju, kończąc tą znajomość, a ja przesiedzę tutaj całe wieki. Nie chcę tego...
- Z Indią.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
Marszczę brwi. Z Indią? Ale kiedy? Przeciez...
Mam ochotę uderzyć się dłonią w czoło, gdy dochodzi do mnie, co ma na myśli.
-Lea...- kręcę głową.- My udawaliśmy. Tak jak wcześniej z tobą, pamiętasz? Jakiś typ się do niej przyczepił i nie wiadomo, jak to by się skończyło. Chciałem tylko jej pomóc.
Na razie milczeniem pomijam to, że Lea jest... zazdrosna
Offline
Siadam na łóżku, nadal się trzęsąc. A co jeśli tak nie było? Jeśli po prostu chciał ją pocałować... Muszę przestać. Przecież nawet... nawet nie jesteśmy razem. Powinnam przestać go osądzać, choć czuję ból. Co mam teraz zrobić? Przyznać mu rację czy znowu wszystkiemu zaprzeczyć?
- Nie wiem co teraz myśleć. - Mówię cicho i kręcę głową.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
Potem ściszam glos i zaczynam mówić ostrożniej.
-Nie uważasz, że tak jak było wczesniej, było nam... dobrze?
Znowu milczę, ale nie opuszczam wzroku.
-Uwielbiam cię, Lea. Naprawdę cię uwielbiam.
Offline
Kiedy byliśmy przyjaciółmi...
- Masz kogoś na oku? - pytam po prostu.
Przesadziłaś, Lea. To wyraźny koniec.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
-To nie tak...-kręcę głową.- Lea, ja nie jestem facetem dla ciebie. Widzisz mnie w stałym związku?- rozkładam ręce- Taki właśnie jestem. Skrzywdziłbym cię. Nie moglibyśmy... nie nazywać tego?
Mam nadzieję, że zrozumie, o czym mówię.
Offline
Powoli kiwam głową. Każde słowo osobno zostaje w mojej głowie sprawiając coraz większy ból.
- Czyli... - zaczynam. - Przyjaźń. - Mówię to słowo, które ma cudowne znaczenie.
Zależy w jakim przypadku.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
-Nie- mówię po prostu.
Podchodzę do niej, ujmuję jej twarz w dłonie, a potem po prostu ją całuję.
-Mam na myśli brak ograniczeń, słonko.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna