Krąg 12 podróżników w czasie zaprasza do wspólnej przygody
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
- Jak miałoby wyglądać nasze zadanie? - Pytam konkretnie.
Marnujemy czas.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Odwracam się na krześle w stronę chłopaka, który zabrał głos i przyglądam mu się zaciekawiona.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
- Będziecie wypełniać misje i na ich podstawie zlokalizujecie Demarcusa - jak gdybym nie wiedział gdzie siedzi i czego szuka. A właściwie kogo. - A potem wyjdzie w praniu.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
Odezwał się Hunter. Rozprostowuję niewidzialne fałdki na sukience. W sumie... może i ma rację. Może lepiej dowiedzieć się konkretów.
Pantera biega między nami. Chyba powinniśmy się już do tego przyzwyczaić, ale gdy podchodzi bliżej, wstrzymuję oddech, choć się nie ruszam. Na szczęście Fadi nie zatrzymuje się przy mnie na dłużej.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
Kiwam głową.
- Wiadomo cokolwiek o pierwszej misji? Jakie są plany? Strategia? - Drążę temat spokojnym głosem.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- Istotne informacje pozna pierwsza drużyna. Skład czteroosobowy. Wy nie musicie się jeszcze martwić.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
- kiedy zaczną się te misje? - nareszcie się odzywam.
Dziwnie jest słyszeć swój głos wśród innych.
Ostatnio edytowany przez Lea Anucio (2016-05-30 21:22:01)
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
- Proszę o ciszę! Proszę się nie śmiać, to są naprawdę poważne sprawy.- mówię podniesionym głosem i klaszczę w dłonie.- Będziecie mieli rozszerzoną historię na której będzie wszystko o Demarcusie, roku 1666 w Londynie, przepowiedni oraz waszych przodkach czyli poprzednich wybrańcach.- mówię rzeczowym tonem.- Będzie również mieli zajęcia praktyczne w lesie na których między innymi nauczycie się orientacji w obcym terenie. Misje zaczniecie od przyszłego tygodnia. Tak jak mówił profesor Saif celem misji będzie wyprawa w przeszłość aby dowiedzieć się jak powstrzymać naszego wroga. Tutaj macie wasz nowy plan. - kończę swój monolog.- A teraz możecie zadać profesorom pytania.
Offline
Kręcę głową, ale nic nie mówię. Traktują nas jak małe dzieci, a większość z nas jest już pełnoletnia. Mogłem nie przenosić się w czasie. Teraz byłbym starszy od Montrose i to ona by musiała mi okazywać szacunek. O ile bym przeżył wojnę, oczywiście.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Grzecznie podnoszę rękę do góry. Za to moja mina totalnie do tego gestu nie pasuje.
Just don't care
Offline
- A i zapomniałam o jeszcze jednej bardzo ważnej rzeczy, dotychczas przenosiliście się w czasie kiedy chcieliście. Teraz abyśmy mieli pewność że przenieśliście do odpowiedniego roku dnia będziemy używać chronografu specjalnego urządzenia do kontrolowania po podróży w czasie. To urządzenie zezwala na tylko jedną kontrolowaną podróż dziennie a na tygodniu oprócz piątków kiedy są misje nie wolno wam podróżować aby nie zmarnować energii I jak skończycie proszę o udanie się do pracowni krawieckiej do pani Lenox na zdjęcie miary bo będą potrzebne kostiumy adekwatne do epoki.- mówię niezwykle poważnie.- Tak DiAngelo?
Offline
- A więc... - spoglądam na plan lekcji - Niektóre przedmioty są niepotrzebne. Poważnie? Etykieta? Od razu zgłaszam nieobecność na cały rok.
Just don't care
Offline
Zaciskam dłonie w pięści. Muszę coś wykombinować. Nie zabronią mi podróży w czasie. Nikt mnie nie będzie kontrolował. Biorę głęboki wdech. Muszę się uspokoić.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Powstrzymuję wybuch śmiechu. Już lubię tego gościa.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
Czyli będziemy podróżować w czasie tylko wtedy, gdy im się to spodoba? Zaczynam czuć się jak jakaś... Hm. Marionetka.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
- Tak DiAngelo, etykieta twój ulubiony przedmiot, i tak on jest obowiązkowy.- przewracam oczami.
Offline
- I naprawdę sądzi pani, że ja się czegoś nauczę na tym przedmiocie? - wybucham śmiechem - Podziwiam.
Just don't care
Offline
Jeżeli tak będą wyglądać lekcje to już się nie mogę doczekać. Urodzony dyskutant. Ciekawe czy reszta jest taka rozgadana?
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
- Niestety nie masz wyjścia musisz się nauczyć. Jesteś wybrańcem nawet nie masz pojęcia jaka odpowiedzialność na tobie ciąży.- wzdycham teatralnie
Offline
Aha. Tylko tyle powiem.
Zdecydowanie nie podoba mi się ta kontrola. Jestem uczniem Akademii, ale jestem wolny. I mam swoje prawa. Nie zgłaszam się, tylko zadaję głośno pytanie.
-Czy jest możliwość... rezygnacji?
Offline
- Na razie ciąży na mnie jedynie moje ego. - parskam śmiechem - I pani tyłek godny słonicy. - dodaję nieco ciszej.
Just don't care
Offline
Wzdycham. Czemu on zawsze musi się pakować w kłopoty? Zaraz pewnie trzeba będzie go ratować.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
Gwiżdże na panterę i podnoszę się cicho. Shahnaz leci w tłum, a ja bez słowa wychodzę.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
Podnoszę się z miejsca i zakładam słuchawkę. Nie ma co tutaj siedzieć. Jestem ciekawy, jak bardzo oberwie się DiAngelo. W sumie... chyba się już przyzwyczaił.
Wychodzę nawet nie zaszczycając ich spojrzeniem.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Podnoszę się z miejsca. Wskazuję wzrokiem Miguelowi wyjście, ale on jak zwykle chce jeszcze zostać. Wychodzę za Hunterem z sali.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna