Krąg 12 podróżników w czasie zaprasza do wspólnej przygody
Nie jesteś zalogowany na forum.
Błękitny salon spełnia, również funkcję rekreacyjną.
You make my heart feel like it’s summer
When the rain is pouring down.
Offline
Siadam ze słuchawkami na uszach w błękitnym salonie. Dobrze, że na razie pierwszoroczni tutaj nie wchodzą, bo by mnie szlag trafił. Zamykam oczy i słucham muzyki.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
http://s3.favim.com/orig/47/look-girl-a … 433937.jpg
Wchodzę do błękitnego salonu. Na kanapie siedzi chłopak. Kojarzę go... To on wyszedł jako pierwszy z audytorium.
- Cześć. - witam się, pomimo, że widzę iż ma słuchawki w uszach i siadam obok. Kładę książkę na stoliczek.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
Zdejmuję jedną słuchawkę i unoszę brew, gdy obok mnie siada dziewczyna i zagaduje mnie. Musi być nowa. To chyba Lena, która również jest jedną z dwunastki.
- Cześć - mówię po prostu.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Uśmiecham się.
- Jaki rozgadany. - wyciągam do niego drobną dłoń. - Jestem Lena. Ale możesz mówi Len. - kręcę głową. - W sumie to obojętnie. - wzruszam ramionami.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
- Są różni ludzie - komentuję i podaję rękę. - Hunter. - Przedstawiam się
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Ściska moją dłoń po czy znów chce wrócić do słuchania muzyki lecz ja nie odpuszczę tak łatwo.
- Od dawna tu jesteś? - pytam aby ciągnąc rozmowę.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
Wzdycham. Nie da za wygraną, co?
- Od dwóch lat. Choć i tak dopiero zaczynam drugi rok, nie trzeci.
Dwa zdania. Zaszalałeś, Hunter.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Przechylam głowę.
- Dlaczego? - pytam po czy uzupełniam moje pytanie. - No wiesz... jesteś na drugim, a nie na trzecim?
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
Wzruszam ramionami.
- Musiałem się dostosować do życia w 21 wieku. Trochę tu inaczej, niż za moich czasów.
Bądź w miarę uprzejmy, Hunter. To kobieta. Kobietom należy się szacunek.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- Twoich czasów? - mówię pytająco. Wiem, że jestem w tej chwili ciekawska i bardzo natarczywa... Ale kto mi odmówi?
Podciągam kolana pod brodę i patrzę na niego zaciekawiona, moimi dużymi błękitnymi oczami.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
Matko i co jeszcze?
- Chyba je nazywacie dwudziestoleciem międzywojennym. No i druga wojna światowa. - Prawie odruchowo sięgam dłonią do nieśmiertelnika, jednak udaje mi się to opanować.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Kiwam głową ze zrozumieniem.
- Denerwuję cię? - pytam rozbawiona.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
- Z reguły mało rozmawiam i tyle - mówię tylko. Właściwie to prawda.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Wzdycham.
- Mam ochotę spytać czemu... - mówię zrezygnowanym tonem. - Ale nie zrobię tego skoro nie chcesz rozmawiać. - mrużę delikatnie oczy. - Właściwie moja współlokatorka mi gdzieś zniknęła i chciałam znaleźć kozła ofiarnego, który oprowadzi mnie po szkole. - uśmiecham się słodko do chłopaka. - I zgadnij na kogo padło..? - pytam melodyjnym głosem.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
Marszczę brwi.
- Z twojego tonu wnioskuję, że odpowiedź mi się nie spodoba.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Marszczę nos uśmiechając się.
- Najprawdopodobniej. - potakuję ze śmichem.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
Krzyżuję ręcę przed sobą.
- Nie jestem dobrym przewodnikiem - mówię chłodno.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Przewracam oczami.
- To czas i pora się nauczyć. - podnoszę się z kanapy. Wygładzam spódnice i poprawiam naszyjnik z akwamarynem. - Hm? - unoszę jedną brew i patrzę na niego znacząco. - Mam cię błagać? - dodaję ze śmichem.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
Kręcę głową.
- Nie działają na mnie błagania - stwierdzam. - I nic się nie dowiesz z wycieczki ze mną.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Wzdycham i zastanawiam się chwilę po czym znów opadam na kanapę.
- No dobrze... Skoro wycieczka nie to może mi coś opowiesz? - pytam z dziecięcą ciekawością.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
Wzdycham i przecieram dłonią czoło.
- Leno, czy ja ci wyglądam na bajarza? - Pytam zmęczony już pytaniami.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- Ymm... - marszczę brwi i powstrzymuję uśmiech. Nie wiem co mam odpowiedzieć. - Oł... - wzruszam lekko ramionami. - Taaak? - pytam przeciągle, a na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech.
Zdecydowanie nie wygląda ale to jedyna osoba, którą na razie spotkałam i nie miałam zamiaru mu odpuścić. Nawet jeżeli musiałabym kłamać.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
- Kłamiesz, Leno i ja o tym wiem - mówię i przewracam oczami. - Z resztą, nawet jakbyś potrafiła kłamać, to znam siebie i wiem, kim nie jestem.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Przestaję się uśmiechać.
- No dobrze, Hunter. - mówię zrezygnowanym tonem. - Powiedz mi tylko... Czemu jesteś takim pesymistą? Podczas naszej rozmowy muszę uśmiechać się za nas dwoje. - żartuję z udawają urazą w głosie.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline