Krąg 12 podróżników w czasie zaprasza do wspólnej przygody
Nie jesteś zalogowany na forum.
Offline
Nareszcie przerwa. Wyciągam piłkę do koszykówki i zaczynam kozłować, po czym rzucam ją do kosza.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
Ubrana w dresowe spodnie i koszulkę jednego z moich ulubionych zespołów wchodzę na salę gimnastyczną. Mam w planach porzucać do kosza, ale jak widzę, już jest zajęty.
- Dzień dobry, panie Anucio! - Witam się ze śmiechem. - Jak idzie gra?
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
Odwracam się.
- Bardzo dobrze. - uśmiecham się. - Chcesz porzucać Eileen? - pytam.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
Kiwam głową.
- W sumie po to tu przyszłam.
Podchodzę bliżej.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
Przesuwam się trochę i robię jej miejsce.
- Za niedługo ma być misja. - mówię.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
Biorę piłkę, odbijam nią kilka razy o parkiet i rzucam. Trafiam za pierwszym razem, po czym rzucam piłkę profesorowi.
- No tak. Wiadomo już, gdzie się wybieramy?
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Jutro dokładnie wam o tym powiem. W 90 % ma być to średniowiecze, ale muszę jeszcze porozmawiać o tym z Madame Montrose. A ty do jakiej epoki chciałabyś się przenieść? -pytam i rzucam do kosza, po czym podnoszę piłkę i rzucam do Eileen,
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
Łapię piłkę i rzucam, ale tym razem pudłuję.
- Do każdej, w której nie strzela się z broni palnej. - Wzruszam ramionami. - Średniowiecze jest chyba w porządku. Antyk też byłby ciekawy.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Chodzi o to, żeby załatwić tą misję bez żadnego konfliktu zbrojnego. Musimy po prostu mieć jakiś pomysł i go wykorzystać. A Antyk i Średniowiecze to dwie epoki, w których możemy się wykazać sprytem i kreatywnością. - odpowiadam.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
- Tak. Dokładnie o to mi chodziło - kłamię z uśmiechem. Marszczę brwi. - Zaraz... Czyli będę musiała być damą w opresji?
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Coś w tym stylu. Trzeba będzie nakłonić pewne osoby do wyjawienia niektórych faktów. - wzdycham. - To będzie dosyć trudne, biorąc pod uwagę że współpracowały z Demarcusem.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
Kiwam głową i podaję piłkę do Anucio.
- Damy radę. Wbrew pozorom potrafię manipulować ludźmi. A bycie damą w opresji wszystko ułatwi.
W sumie... kłamstwo to też pewien rodzaj manipulacji.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Dokładnie. Będziesz odgrywać bardzo ważną rolę w średniowieczu. Rycerze zawsze ratują damy z opresji, a jeśli uda ci się jeszcze ich zmanipulować to misja będzie prawie, że ukończona. - odpowiadam i rzucam znowu, a następnie podaję do dziewczyny.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
Rzucam piłkę i kiwam głową.
- No to będzie zabawa.
W sumie... Naprawdę cieszę się na tę misję. Przynajmniej nie trafię w sam środek powstania warszawskiego jak grupa Saifa.
- Z ciekawości: co będzie robić reszta? A szczególnie Megan. Ona ma trochę... problem z pewnymi rzeczami.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Jest dobra w dramatyzowaniu, więc nie będzie musiała udawać, że potrzebuje pomocy. Będziecie musiały ich zmanipulować. A DiAngelo będzie musiał poudawać dżentelmena. W co zresztą wątpię, że mu się uda. - przewracam oczami.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
Kręcę głową.
- To nie jest dobry pomysł. Mam na myśli, że ona nikogo nie zmanipuluje. A szczególnie mężczyzny.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Mogłabyś jej w tym trochę pomóc? - pytam. - Nie chciałbym, żeby zemdlała na misji. Poza tym chodzi tylko o wyciągnięcie informacji. Może się trzymać na uboczu, ale niech od czasu do czasu poudaje biednę dzewczynę w opresji.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
Wzdycham.
- Postaram się. Ale nie wiem, czy to doprowadzi do czegokolwiek dobrego. - Drapię się po głowie. - To samo tyczy się DiAngelo.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Wiem. O niego boję się najbardziej. Nie chcę, żeby się popisywał na tej misji tylko zrobił to co do niego należy. - znajduję piłkę na podłodze i zaczynam ją kozłować.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
Wzruszam ramionami.
- Może pan musi z nim porozmawiać. Chyba nie będzie chciał narażać życia nas wszystkich.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Też tak myślę. Jest mądry, ale ma głupie pomysły. - rzucam znowu do kosza.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
Kiwam głową.
- No ma. Dlatego trzeba mu je wybić z głowy.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
- Mam wrażenie, że jeśli znowu z nim porozmawiam i tak mnie nie posłucha. Nawet jeśli zrobiłaby to Montrose. - rzucam piłkę do Eileen.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
Rzucam piłkę do kosza.
- Jest inteligentny. Będzie wiedział, co słuszne.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline