Krąg 12 podróżników w czasie zaprasza do wspólnej przygody
Nie jesteś zalogowany na forum.
Las przyległy do szkoły w której najczęściej odbywają się zajęcia z orientacji w terenie.
Offline
Wyprowadzam na szybko Duke'a na spacer do pobliskiego lasu. Pies ucieka, a ja powoli idę za nim. Nie spieszy się. On zawsze wraca.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Obserwuję Fadiego i Shahnaza. Sokół krąży wysoko, a pantera biega po lesie. Po chwili zauważam Huntera. - Dzień dobry, Keith. Cieszę się, że cię widzę.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
- Hunter - mruczę pod nosem, po czym dopowiadam. - Dzień dobry.
Duke zaczyna gonić Fadiego. Głupi pies. To znaczy bardzo inteligentny, ale ściganie się z panterą nie jest raczej dobrym pomysłem.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Fadi zawraca i tym razem zaczyna gonić psa. - Jak pewnie wiesz, udajesz się na pierwszą misję. - składam ręce za plecami.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
Kiwam głową. Gdybym jeszcze wiedział coś więcej.
- Wiadomo już, gdzie? - Pytam.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- Tak. Wiadomo. Dlatego też chcę z tobą porozmawiać. - przyglądam się zwierzętom - Udajemy się do 15 sierpnia 1944 roku.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
Krzywię się i podnoszę wzrok na Saifa.
- Chyba nie tam, gdzie myślę.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- Warszawa. - podnoszę wzrok. Shahnaz przysiadł na gałęzi. - Musimy znaleźć nowego podróżnika.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
Tak myślałem.
- Powstanie Warszawskie? Przecież Lea i Adrien są kompletnie nieprzystosowani do tamtych warunków. - Marszczę brwi. - To tak, jakby ich skazać na karę śmierci.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- Ale z całym szacunkiem, są bardziej otwarci. A żeby znaleźć podróżnika tego nam trzeba. - mówię łagodnie
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
- Otworzą się i dadzą się zabić. Fajna oferta. - Kręcę głową i szukam wzrokiem Duke'a. - Czemu szukamy nowego podróżnika? I kogo?
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- Niestety, Lena okazała się błędem. Poszukujemy jej krewnego. Mówi ci coś nazwisko Andrews?
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
Drapię się po głowie.
- Wtedy było mnóstwo Andrewsów. Nadal jest. Sam znałem z sześciu przynajmniej. - Przechylam lekko głowę. - Co Andrews robi na powstaniu warszawskim?
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Zastanawiam się przez chwilę - Jest łącznikiem pomiędzy Mokotowem a Pragą.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
Kręcę głową.
- Nie o to mi chodziło. W sumie nie ważne. Masz jakiś plan?
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Kiwam głową. - W dniu, do którego się udajemy Jonas będzie na Mokotowie. O 10 wieczorem wyruszy na Pragę. Będzie miał jednak kłopoty z hitlerowcami. Wtedy wkroczymy.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
- Starzy znajomi. - Unoszę brew. - Jak miło. Mamy parę rachunków do wyrównania.
Nieświadomie strzelam palcami. Gdy się orientuję, że to robię, przestaję i opuszczam luźno ręce.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- W planach nie mamy bójek. - zauważam spokojnie - Jednak jeśli tylko będzie okazja, będziesz mógł zrobić z nimi co chcesz.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
- Zależy wam na nim. - Zauważam. - A skoro mówisz, że będzie miał... że miał z nimi problemy, to raczej bez bójki się nie obejdzie.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- Miejmy nadzieję, że jednak tak. Ale tego przewidzieć się nie da. Chociaż... - unoszę brwi - Mam wrażenie, że Jonas i bez nas dałby sobie świetnie radę.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
- Jonas Andrews? - Marszczę brwi. - Skąd ja mogę kojarzyć to imię i nazwisko... - Myślę przez chwilę, ale nic mi nie przychodzi do głowy. W końcu się poddaję, bo nie potrafię sobie przypomnieć. - A po co ja wam tam jestem potrzebny? Podobno nie jestem otwarty, więc za wiele wam nie pomogę.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- Znasz wojnę. A każdy jest potrzebny.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
Kiwam głową.
- Jasne. Z powstaniem warszawskim wiążę "ulubione" wspomnienia - mówię ironicznie. Wzdycham i się uspokajam. - Dobra. Postaram się pomóc, jak tylko dam radę.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- Dziękuję, Keith. - kiwam głową. - Fadi. Shahnaz. 'Ana. - wołam zwierzęta, które natychmiast znajdują się przy mnie.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline