Krąg 12 podróżników w czasie zaprasza do wspólnej przygody
Nie jesteś zalogowany na forum.
Tutaj znajduję się chronograf i stąd właśnie wybrani przenoszą się w czasie.
Offline
Poprawiam kurtkę. (http://www.polyvore.com/saif_world_war_ … =199915692) Na razie jestem sam. Przyglądam się chronografowi. Tyle zachodu o zepsuty zegar. Kręcę głową. Bez sensu.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
Schodzę do podziemii i witam się z profesorem. Chowam pistolet do kieszeni (http://www.polyvore.com/battle/set?id=199909025) i zaczynam patrzeć się na sznurówki.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
Kładę dłonie na udach i kłaniam się w pół. Przyglądam jej się przez chwilę. - Jesteś pewna, że to odpowiedni strój?
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
- Tak mi się wydaje. W długich nieprzylegających spodniach polegnę już na pierwszej walce. - wzruszam ramionami. - W ten sposób będzie szybciej. - mówię.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
Wchodzę do podziemi ubrany w strój od babki Megan. (http://nunda.home.pl/ola/files/gimgs/15 … howska.jpg) Unoszę brew.
- Lea, zdajesz sobie sprawę, że powstańcy tak się nie ubierali?
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- Jednak twój strój nas zdradzi. Kobiety ubierały się zupełnie inaczej. A biorąc pod uwagę, że ty i Megan zostaniecie w obozie powstańców, a ja i Hunter pójdziemy w teren, zdecydowanie musisz się przebrać. - mówię łagodnie.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
- Zdaję sobie sprawę. - przewracam oczami. - Ale mój strój jest chyba najmniejszym problemem, prawda? - pytam.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
- Niestety nie. Przede wszystkim dyskrecja. - przenoszę wzrok na Keitha - Dzień dobry, Hunter. Jak samopoczucie?
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
Wchodzę do podziemi wygładzając sukienkę która chyba jest pamiątką rodzinną .- Dzień Dobry.- mówię cicho do Saifa i staje z boku.
Offline
Wzruszam ramionami.
- Wracam do miejsca, z którego uciekłem. Dosłownie. Więc nie jest ciekawie.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
- Mam jeszcze jedno pytanie. Jak to ZOSTANIEMY? - pytam. - Przecież potrafię walczyć. - mówię.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
- Dasz radę. - uśmiecham się - Dzień dobry, Megan. Skoro są już wszyscy, to możemy zaczynać. Po pierwsze: Wszelkie telefony, słuchawki - spoglądam na Huntera i uniesionymi brwiami - zostają tu w tej sali.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
- Może nie uwierzysz, ale wiem jak wygląda życie podczas II WŚ. Zostawiłem wszystko w pokoju - mruczę.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Krzyżuję ramiona, ale się nie odzywam. To się nazywa zbyt stereotypowe podejście do sprawy...
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
Kiwam głową. - Po drugie: Bronie mamy tylko ja i Hunter. - Lea spogląda na mnie zaskoczona - Jesteś przewidywalna, panno Anucio. Oddaj pistolet.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
Patrzę się na niego zdezorientowana. Może uda mi się jakoś skłamać?
- Skąd pan wie, że ja niby coś mam? - przegryzam wargę.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
- Bo widziałem, jak go chowasz. - wyciągam rękę - No już. Raz raz. Czas nas goni.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
Patrzę się na niego spode łba, ale oddaję mu pistolet. Milknę.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
- Coś jeszcze? - Pytam rzeczowo.
Wolę znać rozkazy wszystko wiedzieć.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Kiwam głową. - Po trzecie: Plan. Przeniesiemy się do obozu powstańców na Ochocie. Tam zostaną Lea i Megan. - spoglądam na dziewczyny. - Zostaną. - kładę szczególny nacisk na to słowo - Ja i Hunter przejdziemy kanałami w stronę Pragi. Na Starym Mieście natkniemy się na Jonasa.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
- A co będziemy robić w tym obozie? - pytam.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
- Pomagać powstańcom. I czekać na nas. Jeśli nie wrócimy przed zmrokiem, wrócicie do Akademii i powiadomicie Madame Monterose.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline
- Czyli zero jakiegokolwiek praktycznego wkładu w misję? - mruczę pod nosem i idę się przebrać.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline
- Zamknij się i słuchaj rozkazów, Lea - warczę z przyzwyczajenia, zanim zdążę się powstrzymać. Zazwyczaj szanuję kobiety, ale ona NIEMIŁOSIERNIE mnie wkurza. - Twoja duma ma nam rozwalić misję?
Rozkazy... To nie wojna, Hunter. Nie nasza.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline