Krąg 12 podróżników w czasie zaprasza do wspólnej przygody
Nie jesteś zalogowany na forum.


- Ale... - Patrzę na nauczyciela błagalnie.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."

Offline


- Dasz radę. Po prostu nie myśl tylko rób. - mówię.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline


- Nie podróżowałam nigdy w ten sposób.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."

Offline


Na nagraniu z monitoringu zauważam ruch w sali z chronografem. Idę tam pośpiesznym krokiem. Wchodzę do środka, no oczywiście moi ulubieńcy Lena i Miguel.- Co wy tu do jasnej cholery robicie?! Wstęp do tego pomieszczenia jest surowo zakazany poza misjami!- krzyczę.
Offline


- Szanowna pani. - wychodzę z cienia - Czy może pani przestać przeszkadzać?
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline


Stoję cicho i mrugam kilka razy aby stłumić łzy.
Wywali mnie,wywali mnie...
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."

Offline


Patrzę w stronę Montrose. Jej naprawdę odbija...
- Lena. - spoglądam na dziewczynę. - Nie przejmuj się. Ona nic ci nie zrobi. - uspokajam ją cicho.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline


- Wstęp do tej sali jest surowo zakazany. Ta dziewucha nie powinna tu nawet przebywać nie jest nikim wyjątkowym. To jest moja sala i MÓJ chronograf przeznaczony tylko i wyłącznie do misji!- piorunuję wszystkich wzorkiem.
Offline


- Nie. - kręcę głową. - Mój chronograf. Ja go tu przyniosłem. Do tej sali. Zbudowanej przez nas. Prawie 1000 lat temu.
They say before you start a war, you better know what you're fighting for.
Offline


- Dowiedziałem się, że Madame powiedziała, że Lena ma problemy z przenoszeniem się w czasie i nie ma jej kto uczyć. - popatrzyłem się na dyrektorkę. - Powiedziałem, że mogę jej nauczyć. WIęc teoretycznie to moja wina. - mówię.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline


Dalej milczę bojąc się wydusić z siebie choć by jedno słowo.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."

Offline


Czekam w podziemiach na uczniów. Mam nadzieję, że wszystko wypali, a kochana Montrose nie będzie narzekać. Dobrze, że przynajmniej nie idzie na misję. Chociaż, większość wybranych się na nią zgłosiło. Teraz tylko wystarczy czekać i zobaczyć, kto będzie.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline


Schodzę do podziemi ubrany w te żałosne, średniowieczne ubrania. Tak naprawdę sam nie wiem, po co tam idę. Może dlatego, że musiałbym znosić narzekania Montrose?
Witam się z profesorem Anucio i staję w kącie.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.

Offline


Schodzę do podziemi ubrana w długą suknię, która, jak sądzę będzie mi przeszkadzać.
- Witam, profesorze Anucio. - witam się i przesuwam się na bok.

To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.


Offline


Wchodzę do sali, a pierwsze co mi się rzuca w oczy, to... nasz kochany nauczyciel. Ten nauczyciel.
Świetnie. Teraz niech się tylko okaże, że to on dowodzi...W sumie powinienem sprawdzić to wcześniej. Powinienem.
To w sumie zabawne, że gdyby nie mój dar do przenoszenia się w czasie, cały czas ubierałbym się tak jak teraz

Offline


Wchodzę do podziemi nie patrząc na Miguela. Mam na sobie
.
Krzyżuję ramiona i czekam na pozostałych.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
Offline


Czuję się nieco dziwnie w tej sukni, ale muszę przyznać, że wyglądam całkiem dobrze. Bransoletkę z rubinem zastępuję diademem.
Wchodzę do pomieszczenia i nakładam na twarz mój uśmiech numer pięć.
- Cześć wszystkim! - Mówię radośnie. Unoszę brew, gdy zauważam Adriena. - Witaj, Potter - mówię tonem, który brzmi jakbym faktycznie go nie lubiła, ale drżące kąciki ust mnie zdradzają.

Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline


-Witam panią Malfoy-Monteki- mówię duzo bardziej serdecznym tonem.
Kłaniam się w pas, teatralnie gestykuląc. Nie mogę powstrzymać uśmiechu.

Offline


Wchodzę do sali z chronografem przebrana w
i z włosami uczesanymi w koka.

Offline


Spoglądam na wszystkich uczniów, a tylko niektórych gromię wzrokiem.
- Witam wszystkich na kolejnej misji. Tym razem, jak wiecie przeniesiemy się do średniowiecza. Proszę powoli ustawić się przy *nazwa tej maszyny, która przenosi w czasie*. - kończę mówić i czekam.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline


Podnoszę wzrok, gdy słyszę głos Eileen.
To dziwne, ale pasuje jej ten strój. Wygląda... królewsko.
Zaraz jednak patrzę w podłogę, gdy ta zaczyna rozmawiać z Adrienem. Nie żeby mnie to obchodziło.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.

Offline


Zakładam kaptur od bluzy i Liam prowadzi mnie na dół. Chowamy się za ścianą i patrzymy na gromadę przebranych w dziwne stroje ludzi stojących dookoła jakiejś maszyny.
Offline


Chowamy się bardziej w cień, by nikt nie dostrzegł naszych sylwetek.
- Patrz teraz. - szepczę jej do ucha.

Offline


Wszyscy zaczynają przenosić się w czasie, a ja podchodzę do schowanej dwójki.
- Mam dla ciebie radę, blondynko. Następnym razem zwiąż włosy w kucyk, bo wystawały spod kaptura zza ściany. - Przewracam oczami i sam przenoszę się w czasie.
Amatorszczyzna.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.

Offline


Kiedy już nie ma nikogo, ciągnę dziewczynę za rękę.
- Chodź. - mówię i wchodzimy do środka. Była z nimi India. Oj, będzie się grubo tłumaczyć. - To było coś!

Offline