Krąg 12 podróżników w czasie zaprasza do wspólnej przygody
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Wybucham śmiechem widząc wyczyny kotka.
- Od kiedy go masz?
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
- Od dwóch tygodni. Kiedy go znalazłem, nie miał nawet otwartych oczu. Mama musiała go zgubić.
Wish we could turn back time
Offline
- Biedne maleństwo... Dobrze, że go znalazłeś. - mówię i rozglądam się po sali. - Niby przyszłam pograć bo nie mam co ze sobą zrobić ale... Chyba cię rozpraszam. - powoli zaczynam się podnosić. - Zostawię cię samego. - uśmiecham się do niego ciepło.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
- Jeśli taka twoja wola, panienko. - wzruszam ramionami delikatnie.
Wish we could turn back time
Offline
- Taka moja wola. - powtarzam rozbawiona sposobem jego mówienia. - To... Do zobaczenia i miło było cie poznać, Jonas.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
- Do widzenia, panienko. - znowu zaczynam brzdąkać cicho.
Wish we could turn back time
Offline
Przez chwilę jeszcze przysłuchuję się jak gra na gitarze, a potem wychodzę z sali muzycznej.
"Jeśli spędzasz życie na czekaniu na burzę, nigdy nie nacieszysz się słońcem."
Offline
Kończę jedną piosenkę i staję na środku sali muzycznej z gitarą. Zaczynam śpiewać jedną z piosenek, których dawno nie śpiewałam.
Dawno w ogóle nie śpiewałam.
Offline
Otwieram drzwi do sali muzycznej. Lea prosiła żeby przynieść jej zeszyt, który tam zostawiła... Nagle zauważam kobietę, która coś śpiewa. Czyli wszedłem w nieodpowiednim czasie.
- Dzień dobry. - mówię.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
Urywam w połowie słowa i odwracam się zaskoczona.
- Och. Miguel. - Drapię się po głowię. - Cześć. Masz tu zajęcia? Myślałam, że muzyczna jest wolna.
Zaraz... Przecież on mnie nie zna.
Offline
- Wpadłem tylko po zeszyt. -kręcę głową. - Przepraszam, jeśli przeszkodziłem. Zaraz wyjdę. - uśmiecham się.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
Kręcę głową.
- Nie przeszkadzasz. - Podchodzę do niego i wyciągam zdecydowanym ruchem rękę. - Jestem Ariadne. Nowa nauczycielka szermierki.
Offline
- Miło mi poznać. - mówię i ściskam dłoń. - Mi... zaraz. Znasz już wszystkich nauczycieli? - pytam i zaczynam szukać na półce różnych zeszytów.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
Kiwam głową.
- Chciałam wiedzieć, z kim mam pracować. - Uśmiecham się krzywo. - Ale osobiście poznałam tylko Nicholasa i Saifa.
Offline
- Mamy samych dobrych nauczycieli. - śmieję się. - Co prawda, większość to mężczyźni, ale nie są źli. - dodaję.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
- Nie będzie z kim pogadać o ubraniach. - Przewracam oczami. - Nie żebym się tym przejmowała po 4 latach udawania faceta.
Offline
- Zawsze możesz to zrobić z Madame Montrose. - naciskam na dwa ostatnie słowa. - Jestem pewien, że doradzi ci. - nigdzie nie ma tego zeszytu...
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
- I wyląduję w długiej sukni, z której wydostałam się sto lat temu. Podziękuję chyba za rady panny Montrose. - Krzywię się.
Offline
- Ona chce dla wszystkich jak najlepiej droga Ariadne... - mówię z ironią. - traktuje nas jak.. - jak sługów? Jakbyśmy byli przeszkodą na jej drodze? Hm..
Ostatnio edytowany przez Miguel Anucio (2016-06-16 17:54:05)
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
- Jak motylki, którym dla zabawy urywa skrzydełka. - Wzdycham.
Patrzę na odtwarzacz.
- Śpiewasz trochę? - Pytam.
Offline
- Czasami. Rzadko... ostatni raz chyba - kiedy to było? - 6 lat temu. Ale ty zapewnie śpiewasz. - mówię. - Słyszałem twój głos, kiedy wszedłem.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
Kiwam głową.
- Trochę... Czasem się zdarzało... - Tak od 113 lat. - Może pora wrócić do śpiewania, co Miguel?
Przeszukuję płyty.
Offline
- Co lubisz śpiewać? - pytam Ariadne.
Sometimes u can't make it on your own.
Offline
Siedzę całkiem sam przed fortepianem. Moje palce błądzą po czarno-białych klawiszach, wystukując równy rytm. Cisza i spokój.
There were grammatical errors even in his silence.
Offline
Już mam minąć salę muzyczną, gdy słyszę dźwięki . Nie mogę się powstrzymać i wchodzę do środka. Przy instrumencie siedzie nauczyciel. Nigdy chyba jeszcze z nim nie rozmawiałam. To dziwne. W końcu mieszkam tu 10 lat.
- Dzień dobry, profesorze Cumberkin - witam się z uśmiechem.
Just smile and say you're fine, nobody really cares anyway.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna