Krąg 12 podróżników w czasie zaprasza do wspólnej przygody
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2
Kiwam głową. Odwracam wzrok w stronę okna.
- Ona to widziała. Mam na myśli Eileen. Pomogła mi. - Wzruszam ramionami. - Nie ma o czym mówić.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Patrzę na niego sceptycznie.
- Sądzę, że jednak jest.
Don't take life too seriously.
You will never get out of it alive.
Offline
Piorunuję go wzrokiem, jednak zaraz wzdycham. Przed Jamesem nigdy niczego nie ukryję.
- Powiedzmy, że niezbyt dobrze ją potraktowałem. - Wzruszam ramionami po raz kolejny. - Ale to u mnie normalne.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Patrzę na niego z wyrzutem.
- "Niezbyt dobrze"? Ja wiem, co w twoim wykonaniu znaczy to "niezbyt dobrze". - Kręcę głową. - Kobieta oferuje ci swoją pomoc, a ty tak ją traktujesz? Podziwiam ją, że cokolwiek zrobiła. Widziałem cię już w takim stanie i wolałbym już nigdy nie zobaczyć.
Keith... Hunter się nie odzywa. Może nie wie, co powiedzieć? Chciałbym wiedzieć, kim się stał. Chciałbym wiedzieć, co stało się z tym pogodnym chłopakiem, którym był.
- Po prostu ją przeproś, bracie - mówię, wzruszając lekko ramionami. - Bądź dżentelmenem, na którego wychowali cię rodzice. Nie godzi się źle traktować kobiety, a szczególnie takiej, która nas ratuje.
Don't take life too seriously.
You will never get out of it alive.
Offline
Kiwam lekko głową.
Ma rację. Choć staram się odgonić od siebie tę myśl, wiem, że nie mogę inaczej zrobić i muszę przeprosić Eileen. Przepraszający Hunter. Tego jeszcze brakowało w XXI wieku. Już mam się odezwać, gdy słyszę szczęknięcie zamka. Zaciskam usta. Nie mam innej drogi wyjścia. Jeśli to ja... Ten drugi ja... Nie chcę wiedzieć, co się stanie.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Otwieram drzwi i wchodzę do mieszkania. Wieszam płaszcz na wieszaku.
- Jamie? - Wołam od progu, chcąc sprawdzić, czy jest.
Uśmiecham się, gdy słyszę, jak mnie woła. Wchodzę do salonu pewna, że zastanę tylko jego. Jakież jest moje zdziwienie, gdy widzę obok niego drugiego mężczyznę.
- Keith - mówię zaskoczona. - Nie sądziłam, że ciebie tutaj zastanę. - Przyglądam się mu przez chwilę. Coś jest nie tak. - Wyglądasz zaskakująco dojrzale.
Offline
James śmieje się serdecznie, choć wyczuwam od niego lekkie zdenerwowanie. Włącza się we mnie aktor. Uśmiecham się czarująco i kłaniam się.
- Panienko Hansen, wygląda panienka zachwycająco. - Chwytam jej dłoń i składam na niej pocałunek. Widzę, że James unosi brwi do góry, na co uśmiecham się nieco złośliwie, ale nadal zaskakująco pogodnie. - Ariadne jest jeszcze panną, James. Lepiej spiesz się to zmienić, gdyż takich kobiet nie spotyka się wiele w Londynie - mrugam do niej, choć tak naprawdę mam dość i chciałbym już iść do domu.
Nie znoszę udawać kogoś, kim nie jestem. Nie w prawdziwym życiu. To nie jest teatr.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Rumienię się delikatnie, choć tak naprawdę słowa Keitha niewiele na mnie podziałały.
- Więcej potrzeba, by mnie oczarować, panie Hunter. - Zwracam się do młodszego z braci.
Offline
- Keith właściwie już się zbierał. - Nadal odgrywam rolę nieco zazdrosnego mężczyzny. - Prawda? - Spoglądam na mojego brata spod uniesionych brwi i dogaszam cygaro.
Don't take life too seriously.
You will never get out of it alive.
Offline
Udaję urażonego.
Błagam niech to się już skończy.
- Skoro już mnie wyganiasz, bracie. - Patrzę na Ariadne i skłaniam się przed nią. - Do zobaczenia wkrótce, panienko - mówię, po czym patrzę rozbawionym spojrzeniem na mojego brata. Chciałbym go wziąć ze sobą. - A z tobą, Jamesie Konradzie Hunter jeszcze się policzę. - Uśmiecham się szeroko. - Żegnaj.
James odprowadza mnie spojrzeniem aż do drzwi, a ja po raz ostatni odwracam się w stronę jego i jego ukochanej. Tej, która tak naprawdę kochała tylko jednego mężczyznę i nie był nim mój brat.
Wychodzę z mieszkania i przenoszę się z powrotem do 2016 roku.
You're goddamn right I'm bitter. Sometimes we have to face things on our own.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2