Krąg 12 podróżników w czasie zaprasza do wspólnej przygody
Nie jesteś zalogowany na forum.
[piękne niewidzialne zdjęcie]
Offline
Wracam do swojego pokoju po lekcjach, gdy wpada na mnie pochylona postać. O ile Leę i Eileen względnie kojarzyłem, jej nie pamiętam w ogóle.
-Przepraszam, moja wina- mówię, chociaż to ona na mnie wpadła.
Tego w ludziach nie rozumiem. Awanturują się o każdy drobiazg, a czasami małe nagięcie prawdy może zupełnie załagodzić sytuację. Więc poco się kłócić?
Offline
- Niee, to moja wina.Zagapiłam się.- pochylam głowę i lekko nią kręcę. Spokojnie Megan to tylko chłopak dasz sobie radę. Jakoś z kilkoma normalnie rozmawiasz i wszystko jest dobrze. Jak bym tak się rozpędziłam to za chwilę bym była w pokoju, zamknięta na klucz.
Offline
-Jestem Adrien, a ty?
Ciągle patrzy w ziemię, czyli albo zapomniała dzisiaj nałożyć mascary, albo po prostu jest nieśmiała. Tak nieśmiała jak Lea, która skończyła na tylnim siedzeniu twojego auta?
Ostatnio edytowany przez Adrien Vesputti (2016-08-24 16:22:38)
Offline
- Megan, miło poznać.- mówię cicho bawiąc się niepewnie bransoletką.
Offline
-Na początku myślałem, że masz nieumalowane oczy, albo coś w tym rodzaju. Ale przedstwiłas się tak cicho, że gdybym trochę słabiej słyszał, mówiłbym do ciebie Mea albo Meera. I domyślam się ze nawet byś mnie nie poprawiła.
Hm, to zdecydowanie dziwny sposób na zawieranie znajomości
Offline
- Ja się nie maluję.- kręcę głową i mówię odrobinę głośniej.
Offline
-Podniesiesz na chwilę głowę?- patrzę wyczekująco
Offline
- No, myślę, że może bym mogła.- przegryzam lekko wargę i podnoszę głowę, zakładając za głowę niesforny kosmyk włosów.
Offline
-Tak jak myślałem...- kiwa kilkukrotnie głową, a dziewczyna patrzy na mnie pytającym wzrokiem.- Zwyczajnie nie musisz się malować.
To teraz obstawiamy, czy się zarumieni
Offline
Kiwam głową i znowu opuszczam ją na dół.Czuje gorąco na policzkach. Matko sie stąd zbierać, zdecydowanie.
Offline
-Hej...- delikatnie łapię jej podbródek i unoszę jej głowę, by znów na mnie patrzyła- I tak widzę, że się czerwienisz, więc, czemu opuszczasz głowę?
Offline
Gwałtownie się odsuwam, tak gwałtownie, że aż ląduję plecami na ścianie. W momencie gdy mam zacząć uciekać, przypominam sobie, że on należy do cholernych wybrańców i tak czy siak będę musiała się z nim widywać.- Bardzo ładnie proszę, nie dotykaj mnie nigdy więcej.- mówię drżącym głosem.
Offline
Patrzę tylko oniemiały.
-Jezu, spokojnie... -unoszenie ręce w geście kapitulacji- Jeśli chcesz, więcej cię nie dotknę. Ale... co się właściwie stało?
Znaczy, wiem, że jestem "wybrańcem", ale nie wiedziałem, że mogę razić ludzi prądem.
Offline
- Nic... nic się nie stało.- kręcę głową.- Poprostubojesięfacetów.- mówię jak najszybciej i ciszej się da.
Offline
Nigdy naprawdę nigdy w życiu nie było mi tak trudno powstrzymać śmiechu. Ale wiem, że to nie jest odpowiedni moment, więc mocno przygryzam wargę. Po raz pierwszy cieszę się, że ma opuszczoną głowę. Uspokajam się tak szybko, jak to tylko możliwe.
-A więc, Mróweczko... Mogę cię tak nazywać?-Megan jest malutka i drobna, i mówi ciszej niż owady, więc ta nazwa bardzo do niej pasuje. Nie doczekuję się odpowiedzi, więc kontynuuję.- Zapewniam cię, Mróweczko, że w większości przypadków nie ma się czego obawiać.
Zamianiam śmiech na uśmiech, przez co łatwiej mi się kontrolować.
Offline
- Niech zgadnę jesteś jednym z tych pewnych siebie lalusiów podrywających wszystko co się rusza?- pytam i marszczę brew,
Offline
-Serio, Megan? Serio, tak o mnie myślisz?- unoszę brwi. I naprawdę oczekuję odpowiedzi.
Offline
- Tak serio tak o tobie myślę. I pewnie w całej szkole nie udało ci się tylko wyrwać Montrose, mnie i kilku brzydkich azjatyckich kujonek.- mruczę cicho pod nosem.
Offline
-Mamy tu jakieś azjatyckie kujonki?- marszczę brwi.-Skoro tak mówisz, może pora zmienić wizerunek... Chociaż, gdyby się nad tym dłużej zastanowić, nie sądzisz, że gdybym tako był, już dawno zaczakbym cię podrywać, albo po prostu machnął na ciebie ręką?
Offline
- A czyli jeszcze nie zdążyłeś mnie poderwać a tamto to była ledwie rozgrzewka?- lekko podnoszę głowę i unoszę brew.- I tak mamy, przyjechały z wymiany niedawno.
Offline
Przewracam oczami.
Z
-Mróweczko moja kochana. Jesteś śliczna i słodziutka, ale mimo wszystko raczej nie w moim typie. Możesz teraz odetchnąć i spać spokojnie- mówię, choć to nieprawda.
Fizycznie zdecydowanie mi się podoba, ale lepiej dla niej, żeby tego nie wiedziała. Raczej by już więcej się do mnie nie odezwała.
Offline
- Fajnie, kto w takim jest w twoim typie? Montrose?- lekko się uśmiecham. Pierwszy strach mija wszystko będzie dobrze. Nie mogę wiecznie uciekać.
Offline
Ta, marzę o niej dniami i nocami.
-Wiele dziewczyn, ale bynajmniej nie ona. O ile w ogóle jest kobietą, bo miewam wątpliwości.
Offline
- Może się w młodości wykastrowała i zapuściła włosy bo wcześniej była facetem.- wzruszam ramionami.
Offline