Krąg 12 podróżników w czasie zaprasza do wspólnej przygody
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Bo się mnie boich - mówię nieco rozbawiony.
I'm great in bed.
I can sleep for days.
Offline
- To silniejsze od mnie.- mówię cicho i przegryzam wargę, przesuwając w jego stronę po stole z kartkę z zasadami układania zdań.
Offline
- A czemu? - Dopytuję.
I'm great in bed.
I can sleep for days.
Offline
- Bardzo ciężka sytuacja z przeszłości.- mrugam aby pozbyć się okropnych wspomnień.- Rozumiesz to co napisałam?
Offline
- A co ja mam z nią wspólnego? - Drążę.
I'm great in bed.
I can sleep for days.
Offline
Wzdycham. Nikomu nigdy nie mówiłam o tej sprawie. Nawet Eileen ani babcia nie wiedzą całej prawdy.- Jesteś facetem..- przełykam ślinę, te słowa z trudem mi przechodzą przez gardło.- Przystojnym rozpoznawalnym w szkole facetem.- kończę cicho, prawie niedosłyszalnie i znowu mrugam. Jak się zaraz nie rozpłaczę to będzie cud.- Możemy wrócić do francuskiego?
Offline
Chcę jeszcze o coś zapytać, ale widzę jej minę i rezygnuję.
- Ta, możemy.
I'm great in bed.
I can sleep for days.
Offline
- To i tak cud, że tyle ci powiedziałam. Normalnie gdybym nie została do tego zmuszona, prawdopodobnie bym od ciebie uciekła już dawno.- mówię z lekką nudą zażenowania sobą i patrzę na podręczniki. Błagam oby z każdą lekcją było łatwiej.
Offline
- To ucieknij. - Patrzy na mnie dziwnie, a ja wybucham śmiechem. Bibliotekarka mnie ucisza, a ja dalej się śmieję. - To tylko Montrose. Nie musisz jej słuchać.
I'm great in bed.
I can sleep for days.
Offline
- Nie mogę. To też przyjaciółka mojej babci, teoretycznie to ona nas utrzymuję. Moja babcia mieszka i pracuję tu od praktycznie zawsze a ja mieszkam tu od 8 lat.- Boże po co ja tyle mówię o sobie. Jest przecież chłopakiem to po pierwsze a po drugie dopiero drugi raz z nim rozmawiam.- Wiesz jaka mściwa jest Montrose. Zrobię coś nie po jej myśli, wywali moją babcię na bruk.- bo mnie niestety nie może, tego na szczęście nie dodaje, nie musi wiedzieć że należę do tych wybrańców.
Offline
- Błagam cię, Meg. - Uśmiecham się. - Dopóki jest tu Saif, nie będzie mogła tego zrobić. Z resztą... Czasem bunt jest potrzebny.
I'm great in bed.
I can sleep for days.
Offline
- Wystarczającym buntem dla mnie jest to, że z tobą normalnie rozmawiam.- śmieję się cicho.
Offline
- Nie. Potrzebujesz innego buntu. Buntu przed Montrose. A jak mówiłem, czasem bunt jest potrzebny. - Uśmiecham się jak dziecko, które dorwało się do zapałek.
Nagle podnoszę się z miejsca i staję na krześle. Przystawiam dłonie do ust, biorę oddech i krzyczę.
- MONTROSE JEST ZAPYZIAŁĄ, STARĄ PANNĄ, KTÓRA WYŻYWA SIĘ NA WSZYSTICH, BO NIKT JEJ NIE CHCE!!! - Biorę kolejny oddech i wołam znowu. - A WIECIE CZEMU NIE MA KOTA JAK PRAWDZIWA STARA PANNA? BO ŻADEN NIE WYTRZYMAŁ NAWET DNIA PATRZĄC NA JEJ TWARZ!!!
Ludzie patrzą na mnie, niektórzy się śmieją, inni są zdegustowani. Bibliotekarka tylko wzdycha, znając mnie już od dawna. Wzruszam ramionami i siadam z powrotem na krześle.
- To, moja droga, był akurat niepotrzebny bunt. - Szczerzę się do Megan.
I'm great in bed.
I can sleep for days.
Offline
Wybucham szczerym głośnym śmiechem. Nie wiem kiedy ostatnio się tak śmiała ale na pewno baaardzo dawno.- Brawo punkt dla ciebie, udało ci się mnie rozbawić praktycznie do łez. Jeszcze nikomu to się nie udało, możesz być z siebie dumny.- uśmiecham się i podnoszę z krzesła.- A teraz uratuję ci tyłek przed zapyziałą Montrose.- podchodzę do zaprzyjaźnionej bibliotekarki i tłumaczę sytuacji. Kobieta zdziwiona znając odrobinę mój problem, kiwa entuzjastycznie głową.
Offline
- Dzięki za pomoc, choć ona chyba jest przyzwyczajona. - Śmieję sie.
I'm great in bed.
I can sleep for days.
Offline
- Pomimo że jest przyzwyczajona to i tak doniosłaby Montrose, w końcu jest to jej najlepsza przyjaciółka.- przewracam po raz pierwszy od dawna oczami.- Na następnej lekcji oglądamy film po francusku z angielskimi napisami. To tez forma nauki a i film wybieram ja.
Offline
Mrużę oczy.
- Błagam. Powiedz, że to nie będzie film o miłości.
I'm great in bed.
I can sleep for days.
Offline
- A ja lubię filmy o miłość i nie cierpię horrów.- jeju po co mu to mówię.Nie musi znać mojego ulubionego gatunku filmów- Lubię oglądać czyjąś miłość bo wiem ze mnie ona nigdy nie spotka.- wzdycham, Boże co sie ze mną dzieje? Może babcia mi coś na odwagę dolała lub dosypała do herbaty ale jakoś dziwnie sporo mowię.
Offline
Unoszę oczy do góry.
- Przesadzasz, Megan. Nigdy nie wiesz, co cię spotka. Dlatego nie ma co podróżować do przyszłości. - Marszczę brwi. - Ktoś w ogóle próbował? - Macham ręką. - Nie ważne. Ja nie lubię romantcznych filmów. Zawsze są przerysowane. Wolę coś z akcją.
I'm great in bed.
I can sleep for days.
Offline
- Ktoś w ogóle co próbował?- pytam unosząc brwi.- W takim razie znajdź film po francusku z miłością i akcją.
Offline
- Podróżować do przyszłości - odpowiadam na pytanie. - Miłość i akcja i do tego w języku francuskim? - Przechylam głowę. - Przyjmuję wyzwanie.
I'm great in bed.
I can sleep for days.
Offline
- Nie mam pojęcia, chyba nie.- wzruszam ramionami.- Masz tydzień czasu, bo według wiedźmy mamy sie spotykać raz w tygodniu.
Offline
Prycham.
- Moja droga. Znajdę to do jutra nawet. - Śmieję się.
I'm great in bed.
I can sleep for days.
Offline
-Jutro też chcesz sie spotkać?- - pytam cicho bawiąc sie nerwowo palcami.
Offline
- Och, nie będę cię już tak stresować. - Macham ręką i śmieję się. - Ustal termin kolejnej lekcji. Mi to pasuje. Mogę nawet uciec z etykiety u zapyziałej starej panny. - Uśmiecham się niewinnie. - W końcu sama mi nakazała dodatkowe zajęcia.
I'm great in bed.
I can sleep for days.
Offline